31 maja 2009

Nowy portal Police

Został uruchomiony nowy portal internetowy marki Police.
Strony serwisu charakteryzuje prosta lecz wyszukana nawigacja, nowoczesny design. Serwis zawiera wiele ciekawych elementów graficznych.
Świeży i nowoczesny wygląd wtopiony jest w pejzaż Nowego Jorku. Widoczne budynki i postacie nadają mu unikalny, wielkomiejski wygląd. Serwis przedstawia pełną ofertę marki Police.
Portal został udostępniony w czterech nowych językach. Obecnie jest on dostępny w języku angielskim, włoskim, niemieckim, hiszpańskim, rosyjskim oraz francuzkim.
Czekamy na polski :)

Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

27 maja 2009

Masaki Matsushima M;0°С Men


Masaki Matsushima M;0°С Men to nowy zapach dla mężczyzn dostępny w turkusowym flakonie zawierającym mrożone, świeże aromaty.
Nuty zapachowe to mrożony sok jabłkowy oraz świeże akordy drzewne i cytrusowe.
Łagodne połączenie bellflower oraz piżma wprowadza w radosny nastrój.
Świeżość została wzmocniona przez Chimayo, koktajl z soku jabłkowego, tequili i kostek lodu.

M;0°С Men to zapach dla mężczyzn poszukujących chłodnej świeżości w nadchodzących letnich miesiącach.
Perfumy dostępne są we flakonach o pojemności 40 i 80 ml EDT


Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

Donna Karan Be Delicious Key Chain


Donna Karan Be Delicious Key Chain to nowe perfumy Donna Karan.
Świeży i niepowtarzalny zapach, uczta dla zmysłów.
Flakon w fomie srebrnego jabłka. W składzie dominują aromaty soczystego jabłka wraz z wyrafinowaną mieszanką egzotycznych kwiatów i zmysłowych akordów drzewnych.

Nuty zapachowe to jabłko, ogórek, grejpfrut, kanadyjska magnolia, biała lilia, tuberoza, sandałowiec, delikatne aromaty drzewne i białego bursztynu.
Cena Be Delicious Key Chain: 0.05oz za $30.
Perfumy dostępne w sephora.com

Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

22 maja 2009

Mexx XX Very Nice i Mexx XX Very Wild

Do popularnego zeszłorocznego duetu Mexx XX Nice i XX Wild, wkrótce dołączą dwa kolejne zapachy - Very Nice and Very Wild. Gra kontrastów, uczuć i energii każdej kobiety została opisana przez dwie różne kompozycje - zmysłową i delikatną oraz entuzjastyczną i euforyczną.

Kompozycja Mexx XX Very Nice odzwierciedla łagodną młodą damę, jej świeżość i spokój. Pierwsze nuty zapachowe to orzeźwiająca bergamota, czarna porzeczka i melon. Serce kryje w sobie aromaty moreli, gruszki, peonii, konwalii i cynamonu. Uwodzicielska baza to mieszanka woni cedru, sandałowca i piżma.

Dynamiczna, ponętna i prowokująca kobieta z pewnością pokocha zapach Mexx XX Very Wild, który rozpoczynają smakowite nuty mandarynki, bergamoty, pomarańczy, maliny i czarnej porzeczki. Serce magnetyzuje słodkimi woniami prawoślazu, róży i uroczynu czerwonego. Baza zapachu obejmuje aromaty sandałowca, wanilii, heliotropu i bursztynu.

Twarzą nowych edycji perfum będzie supermodelka Mandy Bork. Flakony nowego duetu Mexx mają takie same kształty jak zeszłoroczne XX Nice i XX Wild oraz zupełnie nowe kolory: blady róż (Mexx XX Very Nice) i fiolet (Mexx XX Very Wild).

Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

Perfumy, kobiety i Liga Mistrzów

Sir Alex Ferguson w ostatnim wywiadzie wyznał dlaczego rozgrywki Ligi Mistrzów są tak wyjątkowe. Niepowtarzalności rozgrywkom europejskim według Szkota nadają cygara, perfumy i piękne kobiety.

Ferguson w tym sezonie jeszcze raz będzie mógł rozkoszować się grą w Champions League. W finale rozgrywek Manchester United zmierzy się z FC Barceloną. „Czerwone Diabły” staną przed szansą obrony tytułu wywalczonego przed rokiem w Moskwie.

- W Anglii chodzi o lokalność. W wielkim kraju mamy różne społeczności. Są Geordies, mieszkańcy Yorkshire. Mecz pomiędzy Manchesterem United a Leeds zawsze jest bardzo zażarty. Podobnie jest z Liverpoolem. Atmosfera, intensywność i rywalizacja zapierają dech w piersiach - stwierdził Ferguson.

- Są też zespoły z Midlands i Londynu. Lokalna rywalizacja naszej ligi wymusza na nas dobre występy. Prawdziwe podekscytowanie przychodzi jednak w meczach Ligi Mistrzów. Środowa atmosfera jest wyjątkowa, kiedy możesz polecieć do Madrytu czy Barcelony.

- Czuć cygara, zapach perfum z trybun. To wspaniałe i zupełnie inne. Kocham to - przyznał Szkot.

- Kiedy jedziesz do Mediolanu, to widzisz stylowych ludzi. Każda kobieta, która obok ciebie przechodzi jest Miss Świata. Atmosfera w takich miejscach jest niemal nierealna.

Sir Alex Ferguson jest również spokojny o przebieg finałowego spotkania Ligi Mistrzów. - Jestem pewny siebie, bo wygraliśmy ligę. Pojedziemy zatem do Rzymu ze świeżym składem - powiedział Fergie.

- To finał, którego każdy chciał. Również na taki liczyłem, bo Barcelona to największe wyzwanie i najlepszy z możliwych finalistów. Będzie fantastycznie i myślę, że go wygramy - dodał Szkot.

źródło: The Sun
Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

21 maja 2009

Zaprojektuj butelkę ck one i wygraj wyjazd do Nowego Jorku


Butelka perfum ck one stała się symbolem, a na limitowane edycje ozdobione rysunkami młodych artystów lub kolorowymi nadrukami czekają z niecierpliwością wielbiciele i kolekcjonerzy tego zapachu.

Dziś masz okazję zabłysnąć kreatywnością i zaprojektować własną butelkę perfum ck one.

Kup majowy Glamour, a w nim znajdziesz specjalny szablon, na którym wykonasz swój projekt. Następnie do 10.06.09 r. wyślij go na adres redakcji (Glamour, ul. Wynalazek 4 02-677 Warszawa, z dopiskiem "Konkurs ck one").
Spośród wszystkich prac wybierzemy najlepszą, a jej autora nagrodzimy 4-dniowym wyjazdem do Nowego Jorku i fotoreportażem z pobytu w USA, który opublikujemy w Glamour (wyjazd planowany jest w lipcu).
Autorzy 10 wyróżnionych projektów dostaną zestawy upominkowe zapachu ck one.
Regulamin.
źródło: Glamour
Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

19 maja 2009

Miejsce na luksus

Aby kupić ekskluzywne towary, Polacy jeżdżą do Berlina, Londynu, Paryża czy Mediolanu. Nie jest to jednak fanaberia, ale, paradoksalnie, chęć rozsądnego spożytkowania swoich pieniędzy. Światowe stolice mody oferują bowiem średnio o 30% niższe ceny niż butiki zlokalizowane w Polsce.

Wydawać by się mogło, że ci, którzy chcą kupować luksusowe rzeczy światowych marek, mają z tym w Polsce coraz mniejszy problem. Kolejni luksusowi gracze napływają do nas szeroką falą i planują dalsze inwestycje. Najbogatszy pod tym względem jest rynek warszawski. Tu swoje salony mają Burberry, Ermenegildo Zegna i Emporio Armani.

Niedawno otwarty został też pierwszy butik Kenzo, a w trakcie przygotowań do otwarcia jest sklep Valentino. Te marki, które nie zdecydowały się na własne obiekty, pojawiają się w coraz liczniej otwieranych sklepach multibrandowych. Wystarczy wspomnieć salon Luxury & Liberty, w którym można przebierać w ofercie Vivienne Westwood, Christiana Lacroix, Juicy Couture czy Diane von Furstenberg, lub konkurencyjną sieć Lilla Moda, gdzie można znaleźć produkty z metkami Galliano, Ferre, Versace czy Just Cavalli.

Z kolei miłośnicy drogich aut mają dostęp do takich marek, jak Bentley, Lexus i Porsche, a w salonach jubilerskich dostępna jest niemal pełna oferta luksusowych zegarków najlepszych szwajcarskich marek.

Obrazek ten na pierwszy rzut oka wygląda pięknie, ale coraz większy wybór w kraju nie powoduje, że Polacy zrezygnowali z zakupów za granicą. Nadal aby kupić ekskluzywne towary, wybierają się do Berlina, Londynu, Paryża czy Mediolanu. Nie jest to jednak fanaberia czy skłonność do obnoszenia się z bogactwem, ale, paradoksalnie, chęć rozsądnego spożytkowania swoich pieniędzy.

Światowe stolice mody oferują bowiem średnio o 30% niższe ceny niż butiki zlokalizowane w Polsce. – W wielu wypadkach jest to kwestia VAT. W Polsce wynosi on 22%, tymczasem w Szwajcarii zaledwie 7,5% – zauważa Arkadiusz Likus, przedstawiciel Diesla w Polsce i właściciel Likus Concept Store w Warszawie i Krakowie, gdzie oferuje ubrania Johna Galliano, Victora & Rolfa czy Dsquared2. Jest jednak jeszcze drugi, znacznie bardziej prozaiczny powód, dla którego ceny u polskich dystrybutorów są znacznie wyższe – chęć jak najszybszego uzyskania zwrotu zainwestowanych środków. Otwarcie luksusowego butiku to bowiem koszt rzędu 1–2 mln zł.

Klienci nie przybiegają do sklepu od razu, a za dobrą lokalizację co miesiąc trzeba słono płacić. – Czynsze coraz bardziej przypominają te z Mediolanu, Paryża czy Londynu – twierdzi Małgorzata Otko, menedżer ds. marketingu firmy Time2Invest, właściciela sklepu Luxury & Liberty. Tymczasem liczba klientów i zostawiane przez nich kwoty są znacznie mniejsze niż te w zachodnich metropoliach. Ceny są więc wyższe, a wybór nadal nie tak szeroki jak za granicą. Przed rozwojem marek luksusowych stoi bowiem w naszym kraju nadal wiele barier.

Nie ma miejsca na luksus

Według Jerzego Mazgaja, założyciela firmy Paradise Group, która prowadzi w Polsce salony Ermenegildo Zegna, Burberry czy Emporio Armani, jest jeden kluczowy problem, który utrudnia wprowadzanie do naszego kraju luksusowych butików. – Lokalizacja, lokalizacja, lokalizacja – powtarza za Rockefellerem, choć w innym kontekście. W naszych miastach brakuje handlowych alei, które w Nowym Jorku, Paryżu albo Rzymie są jedną z ważniejszych atrakcji turystycznych.

I choć co roku w rankingu najdroższych ulic świata, przygotowywanym przez firmę Cushman & Wakefield, nie brakuje warszawskiego Nowego Światu i ulicy Chmielnej, jednak tylko na krótkim odcinku tej pierwszej zlokalizowane są ekskluzywne salony z odzieżą. W pozostałej części przyjezdni, skuszeni potencjałem stołecznych handlowych alei, zamiast marek Prada, Dior i Louis Vuitton, zastaną tam: sklep Orsay dla nastolatek, polskie ubrania marki Reser-ved, bar mleczny, tanią sieciową restaurację Sphinx i sklep spożywczy Społem. W takim towarzystwie nie chcą funkcjonować marki, które na całym świecie są synonimem szyku, dlatego wszystkie cisną się w okolicach placu Trzech Krzyży, który jako jedyne miejsce w Polsce można nazwać zagłębiem luksusu.

Problemowi braku odpowiednich powierzchni handlowych rzucił wyzwanie Arkadiusz Likus. – Postanowiłem stworzyć dom handlowy, który będzie oferował tylko marki luksusowe. W budowanym już obiekcie przy ul. Brackiej w Warszawie swoje butiki otworzy 25 ekskluzywnych marek dotychczas nieobecnych w Polsce – zapowiada Likus. W obiekcie Wolf Bracka będzie też można skorzystać ze spa, zjeść obiad i kupić luksusowe meble. – W polskim klimacie nie sprawdziłyby się nawet najpiękniejsze aleje handlowe, bo kto chce biegać po sklepach w czasie deszczu lub śnieżycy. Potrzebna jest więc możliwość kupowania dóbr luksusowych pod jednym dachem – tłumaczy Likus. Jego zdaniem miejsce na takie domy handlowe nie ogranicza się do Warszawy. Zapotrzebowanie na nie jest także w innych miastach, np. w Poznaniu czy Krakowie.

Nie każdy szuka nowego rynku

Kwestia lokalizacji to spory problem również dla dystrybutorów luksusowych zegarków. W Polsce pod względem sprzedaży prym wiodą centra handlowe. Tymczasem dla szwajcarskich manufaktur z ponadstuletnią tradycją salony w takich miejscach wydają się zbyt mało prestiżowe. Mimo to dystrybutorom udaje się sprowadzać do Polski kolejne luksusowe czasomierze. – Praktycznie wszystkie poszukiwane marki zegarków są dostępne w Polsce – zapewnia Władysław Meller, właściciel salonu zegarmistrzowskiego odCzasu doCzasu. – Wyjątkiem są wyroby firmy Patek Philippe, która wcale nie widzi naszego rynku przez pryzmat swojego założyciela – dodaje. Jego zdaniem przy takim podejściu marki nasz rynek nie jest dla Patka szczególnie atrakcyjny. Aby kupić zegarek tej marki w Warszawie czy Krakowie, musimy poczekać na rozwój rodzimego rynku lub nasycenie w krajach, w których ten producent jest obecny. – Nie ma ekonomicznego sensu inwestowanie w Polsce, jeśli sprzedaż na innych rynkach jest rewelacyjna – wyjaśnia Meller.

W naszym kraju próżno szukać też zegarków takich marek, jak Hysek czy Blu, którymi fascynują się światowi koneserzy, a u nas są zupełnie nieznane. Polacy nie są jeszcze gotowi na kupowanie luksusowych szwajcarskich zegarków, których logo nie jest w naszym kraju jednoznacznie rozpoznawalne. W przypadku bowiem ekskluzywnych czasomierzy promocja jest wyjątkowo ważna. – Weźmy świetną firmę Ulysse Nardin. Jeśli porównamy ją na przykład z marką Chronoswiss, to globalnie ich potencjał jest podobny. Zdecydowanie lepsza pozycja Chronoswiss w Polsce wynika tylko i wyłącznie z pracy dystrybutora – tłumaczy Władysław Meller. I dodaje: – Na naszym rynku potrzeba dystrybutora, który wykonuje pracę marketingową. Tak jest w przypadku firm Maurice Lacroix, Omega czy właśnie Chronoswiss.

Zegarki, które są szeroko reklamowane, częściej są opisywane przez media, a potencjalni nabywcy wolą wydać dużą sumę na czasomierz, o którym jest głośno. Polska klasa średnia tnie ma jeszcze silnej świadomości własnego wizerunku i prestiżu, jak ich zagraniczni koledzy, dlatego często wybiera marki popularne, takie jak Certina, Tissot i Roamer, zamiast bardziej ekskluzywnego mechanicznego zegarka z poważanej manufaktury.

Kolia z brylantami to już nie wyjątek

Sytuacja zmienia się jednak dynamicznie i w salonach z zegarkami pojawia się coraz więcej klientów poszukujących prawdziwego luksusu. – Zauważamy duży wzrost sprzedaży ekskluzywnych marek. Ostatni kwartał był rekordowy w historii. Nigdy jeszcze nie sprzedaliśmy tylu zegarków za ponad 40 000 zł. Klienci wybierali najczęściej takie marki, jak Jaeger-LeCoultre, Vacheron Constantin, Zenith czy Breitling – wylicza Helena Palej, rzecznik prasowy sieci Apart, dystrybutora tych zegarków. Podkreśla, że z każdym rokiem udział luksusowych czasomierzy i biżuterii w sprzedaży firmy rośnie. Oprócz podstawowej oferty takich marek, jak Chopard, IWC, Edox czy Breitling, w Polsce coraz częściej pojawiają się też czasomierze z limitowanej edycji. Do naszego kraju prawdopodobnie trafi m.in. jedna sztuka modelu Memoire 1 wyprodukowanego przez Maurice Lacroix. Jest to pierwszy zegarek z „mechaniczną pamięcią”. Na świecie będzie ich tylko 25 sztuk, a cena osiąg-nie około 1 mln zł.

Salony oferują także możliwość zamówienia bardziej wymyślnych wersji ogólnodostępnych zegarków, np. z tarczą otoczoną brylantami.

Coraz chętniej jest również kupowana biżuteria z tymi drogocennymi kamieniami. Jeszcze niedawno o kliencie, który dokonał zakupu za kilkadziesiąt tysięcy złotych, mówiło się tygodniami we wszystkich działach Apartu. Obecnie i większe nabytki nie budzą już takiego zdziwienia. – Z roku na rok obserwujemy dynamiczny wzrost zakupów za kilkanaście tysięcy, a często nawet powyżej 100 000 zł. Dziś zakupy za taką kwotę nie budzą takich emocji, ponieważ nie zdarzają się okazjonalnie, ale regularnie przez cały rok – wyjaśnia Helena Palej. Podaje przykład klientki, która zamówiła kamień, sprecyzowała jego parametry i wybrała oprawę. Był to 1,5-karatowy brylant z bardzo wysokiej półki cenowej.

– Zainteresowaniem cieszą się też naszyjniki, zwłaszcza te ozdobione diamentami, tanzanitami, szafirami, rubinami czy szmaragdami – dodaje rzeczniczka Apartu.

Dla klientów, którzy poszukują biżuterii i zegarków z najwyższej półki, Apart stworzył koncept Exclusive, w którym oferuje zegarki najlepszych szwajcarskich marek oraz biżuterię wysadzaną najdroższymi kamieniami. Dwa takie butiki działają w Warszawie, jeden w Gdańsku.

Za mało świadomi

Problemem marek luksusowych na polskim rynku jest nie tylko brak pięknych budynków, w których można otworzyć butik, ale także sam klient. Nie jesteśmy społeczeństwem tak majętnym, jak Włosi, Rosjanie, Francuzi czy Japończycy. Różni nas jednak jeszcze coś – świadomość luksusu. Ciężko zarobione pieniądze Polacy wolą lokować w trwałych dobrach, takich jak mieszkanie. Drogie, choć znakomicie uszyte ubranie nie jest tu towarem pierwszej potrzeby.

Nawet wysoko postawieni menedżerowie często nie widzą potrzeby kupowania włoskiego garnituru, gdy polski można kupić dziesięciokrotnie taniej. Zaoszczędzone pieniądze są inwestowane raczej w remont sypialni lub wycieczkę do Hiszpanii niż w torebkę o podobnej wartości. I choć takie zachowanie jest racjonalne, jednak w oczach producentów dóbr luksusowych karygodne. – Rynek nie musi być bogaty, aby mieć duży potencjał. Wystarczy spojrzeć na Bułgarię i Rumunię, kraje o wiele biedniejsze od Polski. Tam ekskluzywne wyroby sprzedają się znakomicie, ponieważ ludzie są żądni luksusu – wyjaśnia Arkadiusz Likus.

Jego zdaniem bierze się to stąd, że nie inwestują oni swoich oszczędności, nie lokują w nieruchomościach, ale po prostu wydają. – Tym ludziom zależy przede wszystkim na tym, by otaczać się prestiżem, nosić świetne ubrania i korzystać z najnowszych gadżetów – dodaje. Odłożone z wielu pensji pieniądze Rumunki wydadzą więc na parę drogich szpilek, a Bułgarzy na świetny zegarek. Może to jest powód, dla którego takie marki, jak Louis Vuitton, mają swoje salony w Bukareszcie, a Warszawę nadal omijają z daleka.

Krem za tysiąc, auto za milion

Są jednak produkty, na których majętni Polacy wydają się nie oszczędzać, a dystrybutorzy tych luksusowych wyrobów nie powiedzą złego słowa o rodzimych klientach. – Polki to coraz bardziej świadome konsumentki, wyjątkowo ciekawe nowości, które szybko się nudzą, gdy ulubiona marka nie oferuje im nic nowego – uważa Olaf Szymanowski, członek zarządu sieci Sephora. Firma ma w ofercie m.in. produkty pielęgnacyjne firm La Prairie i Sisley, których ceny sięgają nawet 2000 zł. Nie odstrasza to jednak pań, które chcą zachować młodość i wierzą, że za skuteczność trzeba zapłacić. Co roku o kilkadziesiąt procent wzrasta też sprzedaż perfum Victor & Rolf, za których opakowanie o pojemności 100 ml trzeba zapłacić ponad 500 zł. Marką zapachową numer jeden, jeśli chodzi o sprzedaż, jest tu natomiast Dior, którego perfumy przekraczają cenę 400 zł. – Nie są już rzadkością klientki, które podczas jednej wizyty w sklepie wydają na kosmetyki kilka tysięcy złotych.

Co ciekawe, również mężczyźni zaczynają wydawać coraz większe kwoty na kosmetyki pielęgnacyjne, bo wiedzą, że mydło i dezodorant to za mało – wyjaśnia Szymanowski. Podkreśla, że polskie klientki swoją pierwszą edukację kosmetyczną przechodziły dzięki dr Irenie Eris czy firmie AA i z czasem zaczęły wymagać od kosmetyków coraz więcej. W efekcie perfumerie w Polsce muszą stale wprowadzać do oferty marki ekskluzywnych kosmetyków, by zaspokoić rosnący apetyt na urodę.

Z kolei panowie, choć coraz częściej inwestują w dobre, ekskluzywne kremy, nadal większą uwagę poświęcają prestiżowym samochodom. W naszym kraju przybywa przedstawicielstw najlepszych światowych marek, a na ulicach nie dziwi już sportowe auto niczym z amerykańskiego serialu. Jeszcze do niedawna widok Porsche lub Bentleya pod centrum handlowym powodował ogólne poruszenie. Zazwyczaj takie maszyny miały też rejestrację z innego kraju. Teraz luksusowymi autami jeżdżą polscy prezesi, prawnicy i prywatni przedsiębiorcy, którzy prestiż widzą nie tylko w drogim garniturze. – W zeszłym roku sprzedaliśmy osiem samochodów. Najczęściej wybierane są te za około 1 mln zł – mówi Dariusz Wysocki, dyrektor generalny serwisu Bentleya na Polskę. W tym roku sprzedaż tych aut ma zostać co najmniej podwojona, a w kolejnych latach oczekiwany jest jeszcze szybszy wzrost. Po polskich drogach jeździ obecnie aż 100 samochodów tej marki, co w kraju z młodym rynkiem dóbr luksusowych stanowi imponującą liczbę.

Wciąż jednak są marki, które polscy bogacze muszą zamawiać za granicą. Choć regularnie w mediach pojawiają się doniesienia o planowanym otwarciu salonu Ferrari lub Maserati, nadal ich nie ma. Pierwsza z marek poinformowała nawet, że nie ma żadnych planów związanych z naszym rynkiem.

Kryzysu nie widać, ale strach jest

Choć informacje o kryzysie docierają do Polaków niemal z każdej strony i jest to temat numer jeden nie tylko w branży finansowej, dystrybutorzy towarów luksusowych nie zauważają na razie spowolnienia sprzedaży. Nadal więc inwestują w rozwój. Firma Time2Invest zamierza w tym roku otworzyć drugi salon Luxury & Liberty, tym razem na południu Polski. Arkadiusz Likus planuje z kolei otwarcie w bieżącym roku pierwszego sklepu Plus IT z akcesoriami takich projektantów, jak John Galliano czy Roberto Cavalli. Na 2010 r. zaplanowane jest natomiast uruchomienie polskiego salonu Bentleya, a także Rolls-Royce’a.

Dalsze rozwijanie sieci planuje też Jerzy Mazgaj. – Niedawno otworzyliśmy Kenzo w Warszawie, teraz pracujemy nad salonem Emporio Armani w Poznaniu – wymienia. Zaznacza jednak, że jego plany nie są tak rozległe, jak bywały w ostatnich latach. – Na razie musimy przesunąć co najmniej o rok zapowiadane wprowadzenie do Polski marek DKNY i Tiffany – przyznaje Mazgaj.

Luksusowe sklepy nie odczuwają jeszcze spadku zainteresowania ze względu na większą skłonność Polaków do oszczędzania, jednak według Mazgaja jest to tylko kwestią czasu. – Najbardziej obawiamy się drugiego kwartału, bo na ten okres ekonomiści zapowiadają silne odczucie kryzysu w Polsce – wyjaśnia biznesmen. I choć żaden z dystrybutorów luksusowych towarów nie mówi na razie o gorszych wynikach sprzedaży, nie mają złudzeń, że kryzys najprawdopodobniej w końcu dotrze i do nich. Do tego czasu chcą jednak wykorzystać dobrą passę i pozyskać jak największą część oszczędności Polaków.

źródło: Rzeczpospolita

Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

18 maja 2009

Eksluzywne perfumy w hołdzie polskiej babci

Jak do tej pory żadne z ekskluzywnych perfum na światowym rynku nie miały polskiej nazwy ani wyraźnej polskiej konotacji. Premierą w tym względzie stały się perfumy „Skarb” marki Humiecki & Graef.
Za marką „Humięcki & Graef” kryje się dwóch młodych kolońskich designerów Sebastian Fischenich i Tobias Mücksch. Perfumy nie są ich główną domeną – razem pracują od 5 lat w założonej przez Mückscha agencji komunikacji wizualnej „bel epok” opracowując kampanie reklamowe i środki komunikacji wizualnej dla firm takich jak Joop, Swarowski, Burlington czy sieci ekskluzywnych domów towarowych Breuninger.
Nie lubią, kiedy firmę ich nazywa się agencją reklamy, bo ich wystylizowane biuro pełne dzieł sztuki mieszczące się w centrum Kolonii, w otoczeniu ekskluzywnych domów meblarskich i dekoratorskich wyraźnie wskazuje na to, jak ważny jest dla nich wysoki poziom i wysublimowany styl pracy.

Obydwaj od lat zawodowo zajmują się modą i designem. Tobias Mücksch studiował wzornictwo mody m.in. w paryskim Studio Bergot. Sebastian Fischenich ukończył berliński Uniwersytet Sztuki, Universitat der Kunste i od dawna interesował się perfumami. Im poświęcił swą pracę dyplomową; po studiach na Uniwersytecie prowadził jako docent zajęcia na ten temat. Często pracował jako fachowy doradca dla firm kosmetycznych przy kreowaniu nowych zapachów i ich wprowadzaniu na rynek. Jego kreatywność była hamowana – koncerny pragnęły, co prawda, nowych pomysłów, lecz tylko w ramach pewnego określonego spektrum pozytywnych konotacji emocjonalnych. Pomysły Sebastiana szły natomiast dalej: chciał stworzyć pod własną marką perfumy wyrażające najsilniejsze emocje.

Zapach kiosku „Ruchu”

Nadając nowym perfumom nazwę "Skarb" młodzi kreatorzy sięgnęli do panieńskich nazwisk swych babć: Heleny Humięckiej z Humięcina, pochodzącej z okolic Ciechanowa i Kathariny Graef z Ehrenhausen w regionie Westerwald na zachodzie Niemiec. Jak przyznają, obie te kobiety o silnych osobowościach i barwnych życiorysach miały ważny wpływ na ich życie. Sebastian Fischenich, urodzony w Kolonii w polsko-niemieckiej rodzinie jako dziecko często spędzał wakacje u babci w Polsce. Po maturze jako dorastający młody człowiek szukał swojej tożsamości także w Polsce - pracując przez pół roku społecznie w obozie w Sztutowie, zamiast odbywać w Niemczech regularną służbę wojskową.

Z dzieciństwa pamiętam doskonale zapach kiosków „Ruchu” – przyznaje Sebastian Fischenich. „ta szczególna mieszanka zapachów: płynu „Ludwik”, papierosów, gazet, mydła”. Sentyment ma również do lubczyka, który rósł w ogródku babci Humięckiej. .

Do dziś dobrze mówi po polsku i przyznaje się do polskości co najmniej połowy swojej duszy. Polska babcia miała na niego duży wpływ – nie tylko w dzieciństwie- ale także kiedy dorastał. Sebastian podziwiał jej odwagę, kiedy w wieku 70 lat, w roku 1980 postanowiła – nie znając ani słowa po niemiecku - przeprowadzić się do córki w Niemczech. „Babcia bała się niepewnej sytuacji w Polsce. Wolała być z rodziną. Niemcy nie zmieniły jej jednak zupełnie”. Mieszkając 15 lat w Niemczech nie nauczyła się języka. Pozostała prawdziwą polską damą. Pomimo, że nie była zamożna, była bardzo chojna. W każdą niedzielę w kościele na tacę dawała 100-markowy banknot. Mama załatwiła z kościelnym, że po cichu banknot ten wracał do portmonetki babci. Historia ta powtarzała się co niedziela”.

W hołdzie babciom

Choć nie zawsze mieszkanie pod jednym dachem było bezkonfliktowe, Sebastian pełen jest wdzięczności: „Babcia nauczyła mnie szacunku do książek, do drukowanego słowa. Kiedy czytałem w łóżku zwykły komiks łajała mnie, kiedy rzucałem go po prostu na ziemię. Książki, słowo drukowane trzeba było traktować z szacunkiem - mówiła. Podobnie jak mama wpajała mi, jak ważne jest wykształcenie. „To kapitał, którego nikt ci nigdy nie zabierze”.

Babcia Tobiasa Mückscha wywodziła się z niemieckiej rodziny kupieckiej. Przez całe życie bardzo dużo czytała, była bardzo ciekawa świata. „Miała bardzo świeży umysł i niekonwencjonalne poglądy. Głosowała zawsze na partię Zielonych”.- wspomina Tobias Mücksch.

Zapachy to emocje

Humięcki & Graef” to więc dwa niekonwencjonalne życiorysy, wspólne korzenie i wielki ładunek emocji.„Zapachy to dla mnie emocje”- twierdzi Fischenich - zapachy potrafią nie tylko wywołać nastrój, ale także opowiadać historie – jeżeli im się na to pozwoli”. Razem postanowili więc opowiadać własne historie. To był krok, aby stworzyć coś niepowtarzalnego.

Pomógł im w tym słynny francuski kreator zapachów, Christoph Laudamiel, którego Fischenich poznał przy okazji pracy na Uniwersytecie Sztuk Pięknych w Berlinie.

Zrozumiał on ideę młodych kreatorów i tak postała seria 5 ekskluzywnych zapachów, z których pierwszym był właśnie „Skarb”. Za nim przyszłym „Geste”, „Askew”, „Eau Radieuse” i „Multiple Rouge”. Dostać można je w wybranych perfumeriach – także w Polsce- oraz w handlu internetowym. Jak przyznaje Sebastian Fischenich „Szaleją za nimi rosyjskie klientki."

źródło: Panorama

Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

16 maja 2009

Wiosenny niezbędnik: zielone perfumy

Po długiej, białej zimie i ciemnych kolorach ziemi, pojawiają się odcienie zieleni, które ogłaszają przebudzenie wiosny. Zieleń pozwala odpocząć oczom i koi zmysły, jest kolorem spokoju i harmonii, młodości, życia i postępu…

Zielony to kolor życia, natury i odcień kilku kamieni szlachetnych, z których najcenniejszym jest szmaragd. Kiedy myślimy o tym kolorze, pierwsze skojarzenia to młode liście i owoce niedojrzałej cytryny i bergamoty, cierpkie i soczyste zielone jabłka, a także miękki mech i paproć.

Przyglądając się nowościom perfumeryjnym z kilku ostatnich miesięcy nie trudno zauważyć dużej ilości zapachów we flakonach w kolorze jasnej zieleni. To jest z pewnością jeden z trendów tego sezonu! Zielone zapachy z półek perfumerii często są świeże i orzeźwiające, ale nie jest to reguła. Jedno jest pewne: zielony zapach na wiosnę to wyśmienity pomysł.

Bvlgari Omnia Green Jade w kolorze jadeitu to jedna z tych świeżych kwiatowo-wodnych kompozycji wypuszczonych na rynek specjalnie na wiosnę.

Jeśli ciekawi cię śródziemnomorska świeżość we włoskim stylu polecamy nowe perfumy Versacego Versense.

Kolejna propozycja znanego domu mody to jasnozielona Dior Miss Dior Cherie L’Eau, która przywodzi na myśl elegancką paryską dziewczynę pachnącą kwiatami.

Marka Avon wypuściła w tym roku aż trzy zielone zapachy: Absynthe, Wish of Luck i Ironman for men.

Zieleń zagościła także w linii zapachowej Calvina Kleina pod postacią świeżego letniego duetu Eternity Summer.

Najdelikatniejszą, a zarazem najbardziej kokieteryjną zieloną propozycją jest zapach Love by Nina Ricci. Love to eksplozja aromatów zielonego jabłka, wiśni i słodko-gorzkich migdałów. Z całego kalejdoskopu zielonych perfum każda z nas wybierze coś dla siebie. Nie ma przecież nic wspanialszego niż zapach wiosny i modne zielone niuansy.

źródło: moda.pl
Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

Vivienne Westwood Boudoir Jouy


Z okazji dziesiątej rocznicy perfum Boudoir Vivienne Westwood wypuszcza na rynek nową limitowaną wodę perfumowaną Boudoir Jouy. Nowoczesna, świeża reinterpretacja klasycznego wydania została zainspirowana przez francuską ikonę z osiemnastego wieku, Madame de Pompadour.

Pierwsza kobieca i zmysłowa edycja Boudoir została zaprezentowana w 1998 roku. Następcą klasycznej wersji był Boudoir Sin Garden z 2007 roku, kuszący nowymi bogatymi aromatami.

Uwodzicielska kompozycja Boudoir Jouy obejmuje świeże nuty czerwonych jagód, mandarynki i bambusa, połączone z aromatami peonii, jaśminu, irysa, kaszmiru i bursztynu. Perfumy pojawią się na rynku we flakonach 50 ml.

Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

15 maja 2009

Miniaturki Flower by Kenzo


Kenzo wprowadza na rynek czarujący zestaw trzech miniatur popularnego orientalno-kwiatowego zapachu dla kobiet Flower by Kenzo. Kompozycja będąca połączeniem nut kwiatowych, pudrowych i świeżych, doskonale odzwierciedla miejski styl życia. Kwiatowe aromaty Flower by Kenzo to głóg, fiołek, róża i jaśmin. Perfumy zawdzięczają swój pudrowy efekt mieszance wanilii i białego piżma, zaś dynamizmu nadają im wonie czarnej porzeczki. Twórcą zapachu jest Alberto Morillas.

Zestaw trzech miniaturek Flower by Kenzo został zapakowany w elegancki kartonik. Pojemność każdej z miniaturek to 15 ml EDP.

Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

14 maja 2009

Reminiscence Eau de Patchouli


Reminiscence przedstawia nowy letni zapach Eau de Patchouli. Perfumy są przeznaczone dla kobiet, które są zafascynowane intensywnymi i dominującymi aromatami oraz kochają czarodziejską moc patchouli. Ten lekki orientalno-drzewny zapach został skomponowany z najwyższej jakości składników. Najwyższe nuty Eau de Patchoulito szlachetny cedr wirgiński i australijski sandałowiec. Serce zapachu obejmuje aromaty bursztynu, burbońskiej wanilii, Tonki, patchouli i labdanum, podczas gdy baza odurza zdecydowaną orientalną wonią piżma. Zapach Eau de Patchouli jest dostępny we flakonie 100 ml EDT. Opalizujący żółto-pomarańczowy szklany flakon został udekorowany motywami ptaków i gwiazd.

Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

Lamis Buenavista Donna


To intymny, tajemniczy, słodki, kobiecy aromat... Zapach kryje w sobie intymność, oddziałuje na nasze uczucia, pragniemy by stał się częścią nas. Nuty zapachowe: kwiat pomarańczy, cytryna, bergamota, lawenda, szałwia, sandałowiec, tytoń, cedr. Zapach słodki i mocny, a jednocześnie delikatny i kobiecy.

Piramida zapachu:
• Nuta głowy: mandarynka, bazylia, bluszcz, pomarańcza, konwalia, jaśmin
• Nuta podstawowa: mandarynka, gorzka pomarańcza, frezja, aldehyd
• Nuta serca: wanilia, piżmo , drzewo sandałowe

Zapach zbliżony do Dolce & Gabbana Femme


Nowe zapachy na piękne okazje

Są takie dni, głównie w życiu kobiet, kiedy ma się ochotę po prostu ładnie ubrać i wyjść do teatru, filharmonii czy też wykwintnej restauracji. Nie musi być przy tym żadnej specjalnej okazji, taki wieczór, który pragniemy celebrować z bliską sobie osobą. Jak dodatkowo sprawić, żeby te wyjątkowe chwile ozdabiały naszą normalność? Pięknym uzupełnieniem gustownego stroju na taką okoliczność będą wytworne perfumy, które pozwolą poczuć się jeszcze bardziej ekstrawagancko.

Nasza propozycja dla Pań to Boucheron B Pour Femme, który godnie zastąpi każdą najbardziej cenną biżuterię. Niezwykle subtelny i lekki, a jednocześnie lśniący i elegancki niczym szmaragd.

Panom, którzy towarzyszyć będą swoim szykownym damom proponujemy nieco wysublimowany zapach Yves Saint Laurent La Nuit De L Homme Oryginalny i bardzo zmysłowy prowokuje wyrafinowaniem, które ujawnia jego niezwykle zniewalającą naturę.
źródło: Perfumeria.pl


Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

Miłość w Orient Expressie

„Uwielbiam miłość w wagonie sypialnym” – śpiewał Joe Dassin. Dziś, w czasach masowej turystyki, sleeping odzyskał dawną romantyczną aurę.
Szczytem wyuzdania jest Orient Express. W taką podróż wybiera się bohaterka nowej reklamy perfum Chanel nr 5, Audrey Tautou (zbieżność z bohaterką w filmie „Coco avant Chanel” przypadkowa). Jedzie mitycznym pociągiem do Stambułu i w nim spotyka mężczyznę. Ten, zafascynowany zapachem zakochuje się w niej oczywiście od pierwszego wejrzenia.

Tę mikrofabułę, którą od początku maja pokazuje nasza telewizja, nakręcił znany francuski reżyser Jean Pierre Jeunet, autor m.in. „Delicatessen”. Zdjęcia do dwuminutowego filmu trwały cztery miesiące. Wnętrza Orient Expressu ze szczegółami odtworzono w studiu. Nocne ujęcia pociągu są już prawdziwe, podobnie jak dworzec Haydarpasa w Stambule (Wenecję uznał reżyser za zbyt banalną). Najtrudniejsze były sceny nad Bosforem. Na moment, gdy na cieśninie nie będzie akurat żadnego gigantycznego tankowca, ekipa czekała wiele dni.

Etiuda Jeuneta emanuje marzycielską aurą delikatności, luksusu, tajemnicy i przygody. A to perfumy Chanel właśnie...
źródło: Rzeczpospolita

Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

13 maja 2009

Narciso Rodriguez Her Cruise Collection

Narciso Rodriguez przedstawia limitowane zestawy upominkowe Her Cruise Collection na lato 2009. Każdy z zestawów zawiera zapach Narciso for Her w wersji EDT lub EDP, perfumowaną mgiełkę do ciała i opalizujące perfumy. Wszystkie produkty zostały zamknięte w szklane flakony o pojemności 30 ml. Każdy z trzech proponowanych zestawów Narciso Rodriguez Her Cruise Collection zapakowano w elegancki czarny kartonik.

Zapach Narciso Rodriguez For Her z 2004 roku to kwiatowo-drzewna kompozycja przeznaczona dla nowoczesnej kobiety, która wysoko ceni sobie wolność i nie wstydzi się swojej seksualności. Popularność tego zapachu (pomimo jego nietypowej kompozycji i ciężkiego charakteru, a może dokładnie przez to) tłumaczono tym, że odzwierciedla on pragnienie każdej kobiety, by przyciągać i uwodzić. Centrum tych zmysłowych perfum stanowi piżmo otoczone przez delikatne wonie pomarańczy, osmanthusa i bursztynu. Baza łączy w sobie wanilię i wetiwerię. Narciso Rodriguez For Her to intensywny zapach z ukrytymi słodkimi niuansami, który ewoluując na skórze staje się miękki, pudrowy i ciepły.

Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

11 maja 2009

Seks to nie grzech. Pomagają także perfumy.


Poniżej rozmowa z Z ojcem Ksawerym Knotzem o wartości i znaczeniu pożycia małżeńskiego zamieszczona w "Gościu Niedzielnym". Rozmawia Barbara Gruszka - Zych.

Barbara Gruszka Zych: Mówi Ojciec, że seks zbliża do Boga.

O. Ksawery Knotz: Dlatego, że sakrament małżeństwa realizuje się też przez współżycie seksualne. Znam wielu małżonków, którzy czują wtedy bliskość Boga. Wszystko zależy od tego, jak Go na co dzień postrzegają. Według niektórych, w zwykłym życiu Boga nie ma, bo nic wzniosłego się nie dzieje. Wtedy też nie ma go w seksie, który jest traktowany jako fajne, ale zwykłe doświadczenie. Tymczasem każda chwila jest nadzwyczajna, seks także.

Podkreśla Ojciec, że przyjemność czerpana z seksu to nie grzech.

Przyjemność w seksie jest zwykle deprecjonowana. W małżeństwie problemem jest to, jak małżonkowie budują swoją więź, w tym także – jak troszczą się wzajemnie o pożycie seksualne, które buduje ich miłość. Czym więcej przyjemności będą z niego czerpać, tym dla ich związku lepiej. Jeżeli pieszczoty prowadzą do pełnego aktu seksualnego, to wszystkie są dobre. Ważne, żeby małżonkowie się rozbudzili i zaznali satysfakcji. Wtedy wszystko jest dozwolone, nie ma co tam szukać grzechów.

W najnowszej książce "Seks, jakiego nie znacie" namawia Ojciec małżonków do życia seksualnego.

Bo to jeden z ważniejszych wymiarów małżeństwa. Dotąd był to temat tabu, uważało się, że nie wypada o nim mówić, a jak już, to bardzo pobożnie, wzniośle, reszta się sama ułoży.

Rozmawianie o życiu intymnym budzi skrępowanie, a Ojciec mówi o tym publicznie. Czy to sprawia trudność?

Większą trudność stanowiłoby mówienie o swoim życiu seksualnym – wówczas byłoby to wywlekanie intymności. Natomiast ja mówię o doświadczeniu małżonków i wtedy to im jest trudniej mówić, a mnie łatwo słuchać. W swoich książkach staram się pokazać spójność ich doświadczenia z nauką Kościoła, wyjaśniać kwestie duchowe i moralne, z którymi się do mnie zwracają.

Czy opowiadają, jak uprzyjemniają sobie współżycie?

Pan Bóg stworzył człowieka jako istotę kreatywną, wykorzystującą swój rozum ku dobremu. Małżonkowie mają różne pomysły, jak uatrakcyjnić życie seksualne. Pomagają im w tym perfumy, bielizna, olejki do ciała, odpowiednio wybrane miejsca. Ostatnio podczas rekolekcji małżeńskich jedna z uczestniczących w nich par opowiadała mi, że wymyśliła sobie, że będą się kochać w kisielu. Potem inne małżeństwa zbierały informacje, w jakiej ilości wody trzeba rozprowadzić ten kisiel…

Mówi Ojciec, że zamiast na pielgrzymkę na Jasną Górę, małżonkowie mogą iść do łóżka i się kochać. To też chwalenie Boga.

W ten sposób chcę podkreślić, jakie to ważne, żeby zatroszczyli się o ten wymiar wspólnego życia, zwykle uważany za gorszy, spychany na dalszy plan. Wiele kobiet uważa, że ważniejsze jest gotowanie, pranie, zajmowanie się dziećmi. Potem czują się zmęczone, zaniedbują współżycie. Wina leży też po stronie zapracowanych mężczyzn, zapominających, żeby swoim drugim połówkom okazywać czułość. Potem się dziwią, że ich żony nie mają ochoty z marszu współżyć. Ja tę rzeczywistość opisuję, a to małżonkowie muszą się w niej znaleźć. Nie daję jednoznacznych recept, nie rozwiązuję za nich problemów, ale motywuję do szukania własnych rozwiązań. To propozycja dla wolnych ludzi.

Podkreśla Ojciec, jakie to ważne, by nie stosować środków antykoncepcyjnych, prezerwatyw. W ostatniej książce pisze Ojciec, jak korzystnie wpływa na organizm kobiety męskie nasienie.

Wszystko to już wiemy… Chodzi mi o dowartościowanie ciała, szacunek dla niego. Bo to właśnie poprzez nie możemy się spotkać z drugą osobą. Ważne, aby nim nie manipulować, nie kwestionować jako stwórczego dzieła Pana Boga, ale je słuchać, kochać, poznawać. To droga, którą proponuje Kościół. To nieprawda, że kobiety są zadowolone, stosując środki antykoncepcyjne, bo to zawsze próba pójścia na skróty, przeszkoda w pełnym spotkaniu z mężczyzną. Jestem realistą, który proponuje, żeby uznać to, co podpowiada ciało, i szanować jego głos.

Wielu mówi: zakonnik – nie praktykuje, a pisze.

Każdemu dziennikarzowi można zarzucić, że pisze o polityce, a nie ma dostępu do półtajnych akt, nie mówiąc o ściśle tajnych. Jako kapłan wchodzę w głębokie relacje z ludźmi, słyszę ich dusze i to doświadczenie rozjaśnia mi prawdę o życiu małżeńskim.

Kiedyś Michalina Wisłocka napisała podręcznik miłosnego ars amandi i rozpoczęła się dyskusja o tym, że na nazywanie seksu brakuje nam słów.

Rzeczywiście, klucz do tematu znajdujemy w języku, jakim się o nim mówi. Trzeba szukać słów i starać się z nimi dotrzeć do zainteresowanych. Kościół odniesie sukces w tym temacie nie poprzez stosy dokumentów czy dyrektoriów, tylko publikacje zrozumiałe dla każdego. To jest jego funkcja duszpasterska.

Czego Ojciec życzy młodym parom?

Żeby rozwijała się ich miłość. A jak są bardziej zaprzyjaźnieni, to żeby byli szczęśliwi w seksie.

źródło: Gość Niedzielny
Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

Bvlgari Jasmin Noir

Bvlgari Jasmin Noir to perfumy dla fanek kompozycji drzewno - kwiatowych.
Skład perfum Bvlgari Jasmin Noir
* Głowa: nuty zielonego soku
* Podstawa: tonkowiec wonny, ambra, lukrecja chińska
* Serce: gardenia, migdałowiec, jaśmin

Ceny:
100 ml woda perfumowana - ok. 400 zł
50 ml woda perfumowana - ok. 280 zł
30 ml woda perfumowana - ok. 210 zł

Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

07 maja 2009

Listonosz, który handluje perfumami? Dlaczego nie, skoro dają się na to nabrać naiwni…

Praktycznie nie ma tygodnia, aby bielska policja nie informowała o kolejnym przypadku oszustwa polegającego na podszywaniu się pod jakaś popularną profesję i dzięki temu możliwość splądrowania mieszkania naiwnej osoby. Tym razem ofiarą takiego scenariusza padła 76-letnia bielszczanka z ulicy Krzywoustego. Złodziej zaś wystąpił w roli listonosza, który oferuje tanie perfumy! Poproszony do kuchni zaoferował flakonik ponoć cudnego zapachu po okazyjnej cenie – 50 zł, a na dodatek obiecał, że dzięki transakcji, nowa właścicielka perfum będzie mogła w dowolnym hipermarkecie kupić sprzęt RTV po obniżonej cenie. Podczas dobijania targu kobieta spostrzegła, że po jej mieszkaniu kręci się jakiś obcy mężczyzna. Zdziwiona zapytała, co robi? – Szukam kolegi, listonosza. Podobno jest u pani – usłyszała.

Po tej wymianie zdań obaj obcy mężczyźni wyszli z domu. Razem, oczywiście, z łupem. Biżuterią i monetami wartymi około 5 tys. zł…

źródło: super-nowa.pl
Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

06 maja 2009

Cerruti L Essence de Cerruti

Cerruti L Essence de Cerruti jest zapachem dla eleganckiego mężczyzny poszukującego wyrafinowanej kompozycji. Klasyczny, ale przy tym bardzo dystyngowany, stylowy i niezwykle szykowny ukrywa się w bardzo prostym, zgrabnym flakonie.

Nuta głowy: cytryna, kardamon, biały pieprz.
Nuta serca: skóra, piżmo, szafran, nuty drzewne, ambra.
Nuta podstawowa: benzoes, drzewo cedrowe, melisa.

Ceny:
Woda toaletowa 50ml spray - ok. 130 zł
Woda toaletowa 100ml spray TESTER - ok. 135 zł

Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

03 maja 2009

Jak działają feromony?

Jest coś co działa na płeć przeciwną, ale nie możemy tego ani zobaczyć, ani poczuć. To działa niemal jak reklama podprogowa – nie widać, a budzi pragnienie. Już w starożytności znano tę substancję i to Grecy nadali jej nazwę pherin (przekazywać) + hormon (pobudzać), czyli feromon.

Feromony, które nie pachną w tradycyjnym tego słowa znaczeniu,są odbierane przez nos płci przeciwnej. Feromony wydzielane i odbierane są przez nasze ciało w sposób nieświadomy – dokładnie poprzez nos –a dokładniej impuls odbierany przez nos stymuluje tzw. VNO (narząd nosowo-lemieszowy) umiejscowione w przegrodzie i przesyłane bezpośrednio do podwzgórza mózgu.

To tam dzieją się nie do końca zbadane procesy, które sprawiają, że łatwiej zwrócimy na siebie uwagę płci przeciwnej, ale nie mamy żadnej gwarancji, że będzie to wybrany przez nas „obiekt” - feromony nie sprawią, że ktoś, kto zupełnie nie ma ochoty na wejście w relacje z innymi nagle zmieni ten zamiar.

Feromony to trochę taki ukryty afrodyzjak. Do końca nie wiadomo, czy wszyscy jednakowo na nie reagujemy – osoby, które używają tych bezzapachowych „perfum” mają bardzo różne doświadczenia. Dziewczyna, która dla pewności działania feromonów, użyła ich podwójną dawkę pokłóciła się z narzeczonym, co wcześniej się jej nie zdarzało – zrozumiała, że podkreślona w ulotce uwaga, że stosowanie większych niż zalecone dawki może prowadzić do odwrotnego działania, nie jest tylko pustym słowem. Jeden z młodych mężczyzn podkreślił, że stał się obiektem dla starszych sporo koleżanek z pracy, a młode dziewczyny go nie nadal nie dostrzegały. Ale poza przytoczonymi przykładami osoby, które używały feromonów oceniały je pozytywnie.

Feromony są bezzapachowe, ale wskazane jest, by kobiety łączyły je z jakimiś perfumami – istnieją nawet pewne, nazwijmy to szkoły, które mówią jakie perfumy możemy łączyć z jakimi preparatami zawierającymi feromony – oczywiście to nie jest żadne zalecenie, zbadane i potwierdzone.

Zazwyczaj słysząc słowo feromony przychodzi nam na myśl erotyczny wabik, pozwalający uwodzić lub polepszać istniejący związek. Ale to nie wszystko! Feromony mogą pomóc w kontaktach w pracy, na uczelni, czy nawet wśród przypadkowych osób na ulicy – nagle Twoje relacje z innymi stają się proste i sympatyczne – działa to zarówno na mężczyzn, jak i na kobiety. Jeśli użyjemy feromonów okaże się, że ludzie w naszym otoczeniu będą bardziej otwarci, pogodniejsi i życzliwsi dla siebie – tak więc rola tych substancji spełnia różne funkcje.

Jednak te inne sytuacje, jakie mogą się zdarzyć za przyczyną feromonów, zawsze gdzieś mają podtekst seksualny – wydasz się bardziej atrakcyjna, połączone z perfumami sprawią, że mężczyznom ten zapach zawsze będzie się kojarzył z Tobą. Używają ich politycy, handlowcy i menadżerowie mający świadomość, że wszelka komunikacja przebiega dzięki nim bezproblemowo, łatwiej dokonać transakcji lub przekonać kogoś do siebie.

Feromony są zupełnie czymś innym niż hormony (przypominamy, bo niektórzy mylą te pojęcia)– hormony to substancje wydzielane przez gruczoły (czasami jakieś tkanki), które są niezbędne w różnych funkcjach organizmu, zaś feromony co prawda wydzielane są również przez organizm, ale wyłącznie po to, by „zaczepić” innego przedstawiciela swojego gatunku – najczęściej chodzi o pleć przeciwną - feromony są wytwarzane przez wiele żyjących gatunków zwierząt.

Produkcja feromonów zależy w dużej mierze od pory roku, słońca, każdy organizm wytwarza je we własnym rytmie – w słońcu pojawia się ich więcej, stąd tyle jest letnich romansów, a tak niewiele pojawia się ich w zimie. Nie powinniśmy się zatem dziwić, że czasami dziewczyna piękna jak z obrazka nie ma zupełnie powodzenia, a niepozorna brzydula jest adorowana przez wielu mężczyzn- to nie charakter, nie uroda (ładna, wcale nie jest za ładna) decydują, że mężczyźni biegną za brzydulą to właśnie feromony, mężczyźnie odbierają sygnały od brzyduli poza swoją świadomością.

Nie należy się jednak tym martwić, że nasz organizm produkuje za mało feromonów – od kilku lat możemy kupić feromony albo jako bezwonny płyn (trzeba zwracać uwagę na ich stężenie i firmę, bo czasami pojawiają się podróbki, a trudno to sprawdzić) albo w połączeniu z perfumami. Tylko należy pamiętać – przesada w używaniu feromonów, o czym było już wyżej, może przynieść odwrotny skutek.

źródło: moda.pl
Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

Jak działają feromony?

Jest coś co działa na płeć przeciwną, ale nie możemy tego ani zobaczyć, ani poczuć. To działa niemal jak reklama podprogowa – nie widać, a budzi pragnienie. Już w starożytności znano tę substancję i to Grecy nadali jej nazwę pherin (przekazywać) + hormon (pobudzać), czyli feromon.

Feromony, które nie pachną w tradycyjnym tego słowa znaczeniu,są odbierane przez nos płci przeciwnej. Feromony wydzielane i odbierane są przez nasze ciało w sposób nieświadomy – dokładnie poprzez nos –a dokładniej impuls odbierany przez nos stymuluje tzw. VNO (narząd nosowo-lemieszowy) umiejscowione w przegrodzie i przesyłane bezpośrednio do podwzgórza mózgu.

To tam dzieją się nie do końca zbadane procesy, które sprawiają, że łatwiej zwrócimy na siebie uwagę płci przeciwnej, ale nie mamy żadnej gwarancji, że będzie to wybrany przez nas „obiekt” - feromony nie sprawią, że ktoś, kto zupełnie nie ma ochoty na wejście w relacje z innymi nagle zmieni ten zamiar.

Feromony to trochę taki ukryty afrodyzjak. Do końca nie wiadomo, czy wszyscy jednakowo na nie reagujemy – osoby, które używają tych bezzapachowych „perfum” mają bardzo różne doświadczenia. Dziewczyna, która dla pewności działania feromonów, użyła ich podwójną dawkę pokłóciła się z narzeczonym, co wcześniej się jej nie zdarzało – zrozumiała, że podkreślona w ulotce uwaga, że stosowanie większych niż zalecone dawki może prowadzić do odwrotnego działania, nie jest tylko pustym słowem. Jeden z młodych mężczyzn podkreślił, że stał się obiektem dla starszych sporo koleżanek z pracy, a młode dziewczyny go nie nadal nie dostrzegały. Ale poza przytoczonymi przykładami osoby, które używały feromonów oceniały je pozytywnie.

Feromony są bezzapachowe, ale wskazane jest, by kobiety łączyły je z jakimiś perfumami – istnieją nawet pewne, nazwijmy to szkoły, które mówią jakie perfumy możemy łączyć z jakimi preparatami zawierającymi feromony – oczywiście to nie jest żadne zalecenie, zbadane i potwierdzone.

Zazwyczaj słysząc słowo feromony przychodzi nam na myśl erotyczny wabik, pozwalający uwodzić lub polepszać istniejący związek. Ale to nie wszystko! Feromony mogą pomóc w kontaktach w pracy, na uczelni, czy nawet wśród przypadkowych osób na ulicy – nagle Twoje relacje z innymi stają się proste i sympatyczne – działa to zarówno na mężczyzn, jak i na kobiety. Jeśli użyjemy feromonów okaże się, że ludzie w naszym otoczeniu będą bardziej otwarci, pogodniejsi i życzliwsi dla siebie – tak więc rola tych substancji spełnia różne funkcje.

Jednak te inne sytuacje, jakie mogą się zdarzyć za przyczyną feromonów, zawsze gdzieś mają podtekst seksualny – wydasz się bardziej atrakcyjna, połączone z perfumami sprawią, że mężczyznom ten zapach zawsze będzie się kojarzył z Tobą. Używają ich politycy, handlowcy i menadżerowie mający świadomość, że wszelka komunikacja przebiega dzięki nim bezproblemowo, łatwiej dokonać transakcji lub przekonać kogoś do siebie.

Feromony są zupełnie czymś innym niż hormony (przypominamy, bo niektórzy mylą te pojęcia)– hormony to substancje wydzielane przez gruczoły (czasami jakieś tkanki), które są niezbędne w różnych funkcjach organizmu, zaś feromony co prawda wydzielane są również przez organizm, ale wyłącznie po to, by „zaczepić” innego przedstawiciela swojego gatunku – najczęściej chodzi o pleć przeciwną - feromony są wytwarzane przez wiele żyjących gatunków zwierząt.

Produkcja feromonów zależy w dużej mierze od pory roku, słońca, każdy organizm wytwarza je we własnym rytmie – w słońcu pojawia się ich więcej, stąd tyle jest letnich romansów, a tak niewiele pojawia się ich w zimie. Nie powinniśmy się zatem dziwić, że czasami dziewczyna piękna jak z obrazka nie ma zupełnie powodzenia, a niepozorna brzydula jest adorowana przez wielu mężczyzn- to nie charakter, nie uroda (ładna, wcale nie jest za ładna) decydują, że mężczyźni biegną za brzydulą to właśnie feromony, mężczyźnie odbierają sygnały od brzyduli poza swoją świadomością.

Nie należy się jednak tym martwić, że nasz organizm produkuje za mało feromonów – od kilku lat możemy kupić feromony albo jako bezwonny płyn (trzeba zwracać uwagę na ich stężenie i firmę, bo czasami pojawiają się podróbki, a trudno to sprawdzić) albo w połączeniu z perfumami. Tylko należy pamiętać – przesada w używaniu feromonów, o czym było już wyżej, może przynieść odwrotny skutek.

źródło: moda.pl
Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona

02 maja 2009

Nie dodawaj perfum do kąpieli słonecznej

Słońce przypieka coraz mocniej, długi majowy weekend na świeżym powietrzu w pełni. Chciałabyś poczerpać jak najwięcej z pięknej pogody i pławić się w słonecznej kąpieli? A przy tym być elegancka i pachnąca? Uważaj, by się nie oszpecić.

Dobry zapach nosisz jak najelegantszą sukienkę i pewnie nie chcesz z tego rezygnować podczas wypadu za miasto nad wodę. Niestety, nawet najlepsze perfumy w zetknięciu ze słonecznym światłem mogą pozostawić na twojej skórze szpecące przebarwienia.

Możesz tego początkowo nawet nie zauważyć, dopiero gdy opalenizna zacznie znikać, dostrzeżesz brązowe plamy. Winowajczynią jest obecny w skórze barwnik - melanina, która pod wpływem dodawanego do perfum alkoholu może gromadzić się w skórze i naskórku w widoczne gołym okiem złogi. Podobny efekt mogą wywołać kosmetyki z retinolem lub kwasami owocowymi.
Aby chronić się przed tym efektem, przed wyjściem na słońce perfumuj się z umiarem i w miejsca zasłonięte przed światłem. I tak najlepsze dla perfum obszary skóry to płatki uszu, skronie, wnętrza nadgarstków i skryty pod włosami kark. W tych miejscach pulsująca tuż pod skórą krew wydobędzie z twojego ulubionego zapachu najsłodsze nuty.

źródło: Dziennik.pl
Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona