30 czerwca 2009

Lacoste za 280 czy 126 złotych? Perfumy najtańsze w internecie

Warto kupować perfumy w sieci – rzut oka na ceny tych samych zapachów w drogeriach oraz w internecie nie pozostawia żadnych wątpliwości.
Luksus kosztuje, więc na markowe produkty klienci są skłonni przeznaczyć duże kwoty. Znane drogerie dobrze o tym wiedzą, dlatego nie spieszą się z obniżaniem cen znanych perfum. Decydując się na kilkusetzłotowy zakup, klienci na ogół nie zamierzają odwiedzać wszystkich sklepów w mieście w poszukiwaniu oszczędności rzędu kilku złotych. Ale jeśli można zaoszczędzić nawet… 50%?

Lacoste Inspiration w drogerii za 280 złotych, w sieci za 126 złotych
To nie jest jednorazowa promocja. Takie oferty można znaleźć na co dzień w sklepach internetowych. Różnice w cenach są znaczne, sięgają średnio 50%. Nic zatem dziwnego, że coraz więcej osób kupuje perfumy w sieci. Z danych porównywarki Kupujemy.pl (www.kupujemy.pl) wynika, że np. za wodę perfumowaną Lacoste Inspiration (75 ml) w znanej sieci perfumerii zapłacimy 280 zł, podczas gdy w internecie możemy ją znaleźć już za 126 zł!

Z czego wynikają tak znaczące różnice w cenach? W przypadku takich kategorii produktów, jak elektronika użytkowa, konkurencja na rynku jest bardzo duża, zatem ceny są niższe, a ich rozpiętość znacznie mniejsza. Z produktami luksusowymi, takimi jak perfumy, jest inaczej: tradycyjne sklepy wciąż utrzymują wysokie marże. Dlatego o wiele korzystniej jest kupować perfumy w internecie.
Wraz z nadejściem lata wymieniamy nie tylko garderobę, ale także perfumy. Producenci dostosowują swoją ofertę do zmieniających się gustów i wprowadzają na rynek serie letnie. Warto sprawdzić ich propozycje i znaleźć zapach na lato – najlepiej w jak najniższej cenie. Planując zakupy w sieci warto skorzystać z internetowej porównywarki cen.

Co nowego w letnich zapachach

Co sezon na rynek perfumeryjny wprowadzane są nowe wody toaletowe i perfumy. Dość trudno zorientować się w mnogości oferty, a jeszcze trudniej przetestować wszystkie na miejscu. W końcu nasz nos jest w stanie na raz rozpoznać tylko do 3 zapachów, potem zleją nam się w jedno. Sprawdź, które zapachy powąchać podczas wizyty w drogerii.

Znane marki wypuszczają co sezon coś nowego. Czasem jest to zapach całkowicie stworzony od podstaw, a czasem letnia wersja sprawdzonych już perfum, co ułatwia wybór kobietom, które po prostu chcą się przestawić na inny tryb życia a nie od razu zmieniać swój wizerunek.

Zapach bowiem nas określa, mówi coś o naszym stylu, charakterze i osobowości. Sama wiesz, że niektóre osoby zapamiętałaś dlatego, że używają Chanel Egoiste…

Dlatego wyboru odpowiedniego dla siebie flakoniku nie można pozostawić przypadkowi. Oto lista najnowszych na rynku pachnideł, dostępnych w niemal każdej drogerii.

• Burberry The Beat
Nowe, bardziej subtelne oblicze znanego już z zeszłego roku Burberry The Beat, ale teraz w wersji toaletowej. To akord świeżości kwiatów, cytrusów jak i nut delikatnie herbacianych, zaskakuje nieodgadnioną indywidualnością.
Nuty zapachowe: herbata, mandarynka, pomarańcza, irys.
Burberry The Beat, woda toaletowa ok. 140 zł/50 ml

• Calvin Klein Eternity Summer
Jeśli szukasz prawdziwego orzeźwienia, ten lekki zapach lata jest dla ciebie. Ciekawa, oryginalna mieszkanka lychee, gruszki i imbiru, sprawdzi się też w chłodniejsze dni jak dzisiejsze. Mimoza i frezja to zapachy dojrzałego lata, wiec zapachu można używać aż do końca września.
Nuta głowy: lychee, imbir
Nuta serca: mimoza, frezja, karaibska magnolia
Nuta bazowa: piżmo, bób tonka, cedr.
Calvin Klein Eternity Summer, woda toaletowa, ok.160 zł/100 ml

• DKNY Be Delicious Fresh Blossom
Zapach łączy w sobie świeżość, wibrującą energię i zmysłową kobiecość. Aromat tworzy soczysty grapefruit, czarna porzeczka i dojrzała morela, a dla romantyczek dopełnia go szczypta konwalii i płatków róży, z dodatkiem wonnego jaśminu i zapachem młodego kwiatu jabłoni.
Nuta głowy: grejpfrut, morela, liście porzeczki.
Nuta serca: konwalia, róża, jaśmin.
Baza: nuty drzewne, jabłko.
DKNY Be Delicious Fresh Blossom, woda perfumowana, ok. 190 zł/50 ml

• Armani Code Summer pour Femme
Najnowszy zapach dla kobiet od Armaniego jest letnią wersją klasycznego Code, łączącą w sobie harmonię i ciepło. Code Summer rozpoczyna się soczystymi aromatami sorbetu gruszkowego, pomarańczy i zielonymi akordami neroli. Potem jest tylko lepiej…
Serce zapachu to kwiat pomarańczy (centralny element klasycznej edycji dla kobiet) wzbogacony aromatami fiołka, imbiru i jaśminu.
Baza: aromat wanilii i piżma.
Armani Code Summer pour Femme, woda toaletowa, ok. 200 zł/75 ml

• Flora by Gucci
Gucci Flora to pierwsza kompozycja zapachowa przygotowana przez Fredę Giannini, spot reklamowy zrobił dla niej sam Chris Cunningham, więc musi to być coś specjalnego. Zapach jest lekki, subtelny, pełen optymizmu i świeżości.
Nuta głowy: cytrusy, peonia
Nuta serca: róża, osmanthus
Nuty bazy: paczula, drzewo sandałowe
Flora by Gucci, woda toaletowa, ok. 250 zł/75 ml

• Azzaro Twin Woman
Azzaro Twin to nie tylko dwa zapachy, to niezwykłe architektonicznie flakony dopełniające się swoim kształtem. Stworzone dla niej i dla niego, razem łączą się w woń uniwersalną, zapach miłości. Perfumy dla niej to połączenie nut róży, brzoskwini, drzewa migdałowego, piżma i irysa.
Azzaro Twin Woman, woda toaletowa, ok. 200 zł/50 ml

• Hugo Boss Orange
To perfumy zainspirowane kolorami słońca. Świeże, dynamiczne, nawet lekko ekstrawaganckie jak zresztą Sienna Miller, która ten zapach reklamuje
Nuty głowy to aromaty słodkiego jabłka
Serce zapachu to wonie białych kwiatów i kwiatu pomarańczy
Baza to mieszanka sandałowca, drzewa oliwkowego i śmietankowej wanilii
Hugo Boss Orange, woda toaletowa, ok. 220 zł/75 ml

• Ralph Lauren Romance Eau Fraiche
Limitowana edycja kobiecego zapachu, opartego na aromatach lotosu, lilii wodnej i świeżych nutach kwiatowych. Początkowo ostry kwiatowy zapach, po jakimś czasie zaczyna intrygować coraz bardziej, daje więcej przestrzeni i przyjemnie towarzyszy w ciągu dnia.
Ralph Lauren Romance Eau Fraiche, woda toaletowa, ok. 200 zł/100 ml

• Versace Versense
Versense to nowoczesny zapach, który kusi aromatem śródziemnomorskich kwiatów i pobudza wszystkie zmysły. Kompozycja składa się z naturalnych nut, przywodzących na myśl uczucie wolności i harmonii z naturą. Zapach jest jak spacer po pachnącym ogrodzie, daje uczucie świeżości, witalności i przywołuje pozytywne uczucia.
Kompozycję otwierają śródziemnomorskie owoce: bergamota, zielona mandarynka i figa. Przyjemność wzrasta wraz z pojawieniem się wyczuwalnych aromatów lilii morskiej, jaśminu i kardamonu w sercu zapachu. Nuty bazy to sandałowiec, cedr, drzewo oliwkowe i zmysłowe piżmo.
Versace Versense, woda toaletowa, ok. 320 zł/100 ml

• Guerlain Insolence Eau Glacee
Lodowato zimna kompozycja kusi smacznymi, świeżymi aromatami sorbetu jabłkowego i owoców cytrusowych. Radosne nuty czerwonych jagód mieszają się z eleganckimi aromatami kwiatów irysa i aksamitnych płatków fiołka. Świeżość tej kompozycji pobudza zmysły i poprawia nastrój.
Nuty zapachowe: cytrusy, zielone jabłko, czerwona porzeczka, irys, fiołek.
Guerlain Insolence Eau Glacee - woda toaletowa, ok. 260 zł/50 ml

• Cacharel Noa Dream
Cacharel Noa Dream inspirowana jest czystością barw nieba i jego harmonijnością ze środowiskiem. Zapach przedstawia podróż pomiędzy rzeczywistością i snem. Dryfujący pośród miękkich chmur kryształowy flakon powoli i subtelnie odkrywa przed nami swoje intrygujące oblicze.
Nuta głowy: yuzu, liczi, czarny pieprz.
Nuta serca: gardenia, jaśmin, brzoskwinia.
Nuta podstawowa: ambra, drzewo sandałowe, paczula.
Cacharel Noa Dream - woda toaletowa, ok. 290 zł/100 ml

• Moschino Glamour
Premiera zapachu miała miejsce w Cannes, w październiku 2008r. To piękny, kwiatowy, soczysty i harmonijny zapach. Z jednej strony radosny i młodzieńczy, ale także głęboki, dojrzały i lekko wytrawny. Skomponowany z aromatów płatków kwiatów i soku owocowego lekko złamanych gorzką nutą piołunu. Zapach figlarny i zmysłowy, skierowany do kobiet, które uważają, że uwodzenie może być również zabawą.
Nuta głowy: mandarynka, sól morska, absynt
Nuta serca: hibiskus, orchidea, nenufar
Nuta podstawowa: ambra, drzewo cedrowe, białe piżmo
Moschino Glamour - woda perfumowana, ok. 155 zł/50ml

• Kenzo Eau De Fleur De Mangolia (zapach z 2008 r.)
Dopiero teraz dociera do nas ta esencja kwiatowa w poetyckim wydaniu. To zapach, który zabiera nas w nieoczekiwaną podróż po Azji, gdzie zawieszone na koronach drzew kwiaty magnolii eksponują swój dostojny i zgrabny powab. Zapach jest świeży, promienisty, optymistyczny. Przeznaczony dla kobiety powabnej, delikatnej, uczuciowej, pełnej wdzięku i uroku.
Nuta głowy: nuty cytrusowe
Nuta serca: nuty kwiatowe
Nuta podstawowa: magnolia
Kenzo Eau De Fleur De Mangolia - woda toaletowa, ok. 170 zł/50ml

• Kenzo L eau par Indigo pour Femme
Tajemniczy, delikatny i kobiecy zapach L'Eau Par Kenzo Eau Indigo Pour Femme to kombinacja soczystych cytrusów i tajemniczych, zmysłowych kwiatów. Najwyższe nuty damskiej wersji Indigo to aromaty gorzkiej bergamoty i namiętnej, soczystej mandarynki. Serce zapachu budują wonie jaśminu Sambac i ylang ylang, podczas gdy bogata baza została skomponowana z aromatów śliwki połączonych z ciepłą ambrą i bobem Tonka.
Nuty głowy: bergamota, mandarynka
Nuty serca: jaśmin, ylang-ylang
Nuta podstawowa: ambra, śliwka, bób tonka
Kenzo L eau par Indigo pour Femme - woda perfumowana, ok. 220 zł/50ml

• Valentino Rock n Rose Pret-a-Porter
Rock´n Rose Pret-a-Porter to świeższa wersja kultowego zapachu. Kompozycja kryje w sobie wiele nut zapachowych, prowokuje, uwodzi i pobudza zmysły. Zapach należy do słodkich, kwiatowych. Jest delikatny i subtelny, przeznaczony dla młodej, nowoczesnej kobiety. Niepostrzeżenie uwodzicielski prowokuje stanowczością i zdecydowanym wyrafinowaniem.
Nuta głowy: bergamotka, czarna porzeczka, krucha zieleń
Nuta serca: likier, róża, gardenia, konwalia, kwiat pomarańczy
Nuta podstawowa: drzewo sandałowe, kłącze kosaćca, piżmo, wanilia, heliotrop
Valentino Rock n Rose Pret-a-Porter - woda toaletowa, ok. 230 zł/90ml

źródło: Dziennik.pl

28 czerwca 2009

Coco Chanel

Na tle burzliwego wieku XX tego rozgrywała się równocześnie jeszcze bardziej pasjonująca historia Gabrielle Chanel- historia nieprzeciętnej kobiety o niewiarygodnym życiorysie.

„Rzeczywistość bywa czasami bardziej zaskakująca niż fikcja”- mawiają ludzie kina i tak właśnie było w przypadku historii Coco.

Nawet najbardziej wymagającym scenarzystom nie marzy się taki materiał na scenariusz. W ponad 40 biografiach autorzy starają się prześledzić karierę Coco Chanel. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, jej życie zdaje się być kluczem do współczesności, wyraża charakter XX wieku, świata zatłoczonego, wiecznie w biegu. Ludzie przypominali Chanel - byli śmiali, przebojowi, kochliwi. Jej biografię czyta się jak dobrą powieść przygodową.

Coco Chanel przyszła na świat 19 sierpnia 1883 roku. Jej rodzina była biedna, mieszkali z dala od miasta. Osierocona przez matkę dziewczynka trafiła do sierocińca. Właśnie tam, pod czujnym okiem prowadzących placówkę sióstr zakonnych Coco podjęła swoje pierwsze próby krawieckie. W wieku 20 lat otrzymała pierwszą posadę, pracowała jako pomoc w pasmanterii. Haftowała, szyła. Na ogół jednak piekielnie się nudziła. Roznosiła ją energia. Sposobem na rozrywkę były dla niej częste wizyty w barach, kawiarniach.
Zaczęła śpiewać a publiczność wkrótce ochrzciła ją pseudonimem, który został z nią na zawsze- Coco.

Dzięki pomocy Etienne'a Balsana, zimnego i niewzruszonego hulaki, ale nieprzyzwoicie bogatego hodowcy koni wyścigowych, Coco rozwinęła skrzydła.
Balsan odkrył przed nią niezwykły, inspirujący świat wolności, arystokracji, świecie gier miłosnych, plotek i intryg. Otaczały ją tam kobiety wystrojone w strojne kapelusze, przypominające wielowarstwowe torty z kremem. Coco nigdy nie starała wkupić się w łaski tego towarzystwa.
Wręcz przeciwnie, zawsze się z niego wyróżniała. Dzięki tej jej inności Coco zwróciła uwagę tego jedynego...

Na tle burzliwego wieku XX tego rozgrywała się równocześnie jeszcze bardziej pasjonująca historia Gabrielle Chanel- historia nieprzeciętnej kobiety o niewiarygodnym życiorysie.

„Rzeczywistość bywa czasami bardziej zaskakująca niż fikcja”- mawiają ludzie kina i tak właśnie było w przypadku historii Coco.

Nawet najbardziej wymagającym scenarzystom nie marzy się taki materiał na scenariusz. W ponad 40 biografiach autorzy starają się prześledzić karierę Coco Chanel. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, jej życie zdaje się być kluczem do współczesności, wyraża charakter XX wieku, świata zatłoczonego, wiecznie w biegu. Ludzie przypominali Chanel - byli śmiali, przebojowi, kochliwi. Jej biografię czyta się jak dobrą powieść przygodową.

Coco Chanel przyszła na świat 19 sierpnia 1883 roku. Jej rodzina była biedna, mieszkali z dala od miasta. Osierocona przez matkę dziewczynka trafiła do sierocińca. Właśnie tam, pod czujnym okiem prowadzących placówkę sióstr zakonnych Coco podjęła swoje pierwsze próby krawieckie. W wieku 20 lat otrzymała pierwszą posadę, pracowała jako pomoc w pasmanterii. Haftowała, szyła. Na ogół jednak piekielnie się nudziła. Roznosiła ją energia. Sposobem na rozrywkę były dla niej częste wizyty w barach, kawiarniach.
Zaczęła śpiewać a publiczność wkrótce ochrzciła ją pseudonimem, który został z nią na zawsze- Coco.

Dzięki pomocy Etienne'a Balsana, zimnego i niewzruszonego hulaki, ale nieprzyzwoicie bogatego hodowcy koni wyścigowych, Coco rozwinęła skrzydła.
Balsan odkrył przed nią niezwykły, inspirujący świat wolności, arystokracji, świecie gier miłosnych, plotek i intryg. Otaczały ją tam kobiety wystrojone w strojne kapelusze, przypominające wielowarstwowe torty z kremem. Coco nigdy nie starała wkupić się w łaski tego towarzystwa.
Wręcz przeciwnie, zawsze się z niego wyróżniała. Dzięki tej jej inności Coco zwróciła uwagę tego jedynego...

Arthur „Boy” Capel był miłością życia Chanel. Wspierał ją we wszystkim, był jej ostoją. W 1910 pożyczył jej sumę niezbędną do otwarcia pierwszej pracowni mody na słynnej rue Cambon w Paryżu. Wkrótce potem otworzony został także butik w Deauville, zaraz potem w Biarritz i Cannes. Projekty Chanel odnosiły błyskawiczny sukces a dług zaciągnięty u Boya został w szybkim tempie zwrócony co do centa. Młoda stylistka Chanel została okrzyknięta geniuszem.

Kiedy kolorowe pisma rozpowszechniły jej najnowsze projekty, już nic nie było w stanie powstrzymać spirali sławy i popularności.
Może się to wydać dziwnym, ale cała ta historia z Boyem Capelem silnemu charakterowi Chanel nadała jeszcze rys wytrawnej męskości, opisywany później jako pierwiastek bezpłciowy, androgeniczny. Nie pozostało to bez wpływu na jej przyszłe projekty.

Coco naprawdę kochała się w męskiej garderobie. Z szafy Boya wykradała spodnie, piżamy, kapelusze i bluzy. Inni kochankowie również padali ofiarami jej garderobianych łowów. Od arcyksięcia Dmitrija pożyczała typową rosyjską bluzę- rubaszkę, grube płaszcze, futra i haftowane chusty. Z jachtu księcia Westminsteru wynosiła grube płótna żeglarskie, złocone guziki, białe mankiety i ozdoby oraz tweedowe kaftany. Oczywiście, elementy żeglarskiej mody pojawiające się w projektach Coco, różniły się od swoich prototypów subtelnością i lekkością, stylem nadanym im przez młodą projektantkę.

W 1921 roku światło dzienne ujrzał pierwszy sygnowany przez nią zapach- N° 5. Głównymi składnikami perfum były popularne zapachy róży i jaśminu. Po raz pierwszy w historii było rewolucyjne użycie aldehydów. Sukces był porażający. Kilka lat później Marilyn Monroe zapytana w co ubiera się na noc, odpowiadała lakonicznie: „Kilka kropel N° 5”

Można powiedzieć, że Chanel, stworzyła wyjątkowy styl, nowy język, właściwy początkowo tylko jej samej. Wymowa tego wszystkiego jest jednak bardzo jasna- perfekcjonizm w każdym calu.
Chanel była zuchwała, wybaczano jej to jednak, bo miała w sobie pewien rzadko spotykany instynkt i wyjątkowe wyczucie stylu.

Zaprojektowanie zjawiskowej małej-czarnej w 1926 , tylko potwierdziło to, co świat przeczuwał od dawna, Chanel to rewolucyjna dyktatorka mody!
,,Kobiety myślą o wszystkich kolorach, jednak dlaczego nigdy nie przyjdzie im do głowy ich brak”- słusznie spostrzegła Coco- „Czerń zawiera w sobie wszystko, biel również. Barwy te wyrażają piękno absolutne, odwieczną harmonię”.
W 1932 roku Coco zaprezentowała zakochanemu w sobie Paryżowi ekskluzywną kolekcję biżuterii, w całości poświęconą platynie i diamentowi- jej ulubionemu klejnotowi.

„Jeżeli wybrałam diament, to zrobiłam to dlatego, że jest to symbol najwyższej jakości, zamkniętej w najmniejszej z możliwych objętości.”

Chanel współpracowała z wielkimi swoich czasów - z Jeanem Cocteau i Pablem Picassem. Była też głównym sponsorem Stravinskiego, wspiera finansowo Diaghilewa, Radigueta i Pierre'a Reverdiego.
Do tego wszędzie jej było pełno. Można ją było spotkać w Wenecji, w towarzystwie pianistki Misia Sert, albo w paryskim Ritzu, który obrała sobie za dom.

Kobieta interesu, profesjonalistka, która nie zostawiała nic przypadkowi.

Jej rewolucyjne opinie od razu stają się aforyzmami: „Jeżeli urodziliście się bez skrzydeł, nie zabraniajcie im wyrosnąć.” lub „Nie podoba mi się, jak ludzie mówią o modzie CHANEL. CHANEL to przede wszystkim styl. Moda przemija, styl pozostaje.”.

W przełomowym 1939 roku Chanel zamknęła swój Dom Mody. Powróciła do projektowania w 1954 roku jako 71-letnia już kobieta. Po tak długiej przerwie zorganizowała pokaz i od razu... wznieciła kolejną rewolucję. Zaledwie po kilku pokazach, Chanel narzuciła światowej modzie swój styl- tweedowe komplety, torebki „2.55” z przeszywanej skóry, kamelie, dwukolorowe buty... Odzyskała niepodzielną władzę nad światem mody, który być może nie był wtedy świadomy, jak bardzo nadal jej potrzebuje.

Za kolekcję „Pour Monsieur” została uhonorowana Oskarem mody w Dallas.
Nagroda opatrzona była komentarzem- „dla najbardziej wpływowej twórczyni żyjącej w XX wieku”.

Istnieją wyraźne zależności między życiem prywatnym, a zawodowym artystki. Jej moda jest przesiąknięta własnymi doświadczeniami, tym, czego się nauczyła, tym, co sama odkryła.

Będąc kobietą niezwykle aktywną, uprawiała przeróżne sporty, dlatego projektowane przez nią ubrania nigdy nie posiadały zbyt wielu ozdób.

Biżuteria, którą proponowała do swoich kolekcji, to często taka, którą w rzeczywistości sama kiedyś otrzymała.

Podróże, spotkania, przyjaźnie, nawet złudzenia, wszystko to dotykało bezpośrednio jej pracy twórczej i składało się na jej efekt końcowy.
Tak powstało dzieło o solidnej konstrukcji, dzieło na miarę XX wieku.

„Tworzyłam modę przez ponad ćwierć wieku, dlaczego? Bo zawsze umiałam wyrażać epokę, w której żyłam.” - mawiała ta, która odeszła 10 stycznia 1971 roku, zaledwie na kilka dni przed i paryskim pokazem haute couture. otwierającym sezon wiosna-lato.

„Moje życie jest pewną historią, często jest to dramat- dramat kobiety samotnej- są tam słabości, jest też siła. To nierówna walka, którą wiedzie z zadziwiającą wytrwałością przeciwko sobie samej, mężczyznom spotkanym na swej drodze, uczuciom i innym pułapkom zastawionym przez świat”.

źródło: filmweb

Perfumy są jak pocałunek

My, kobiety z Owernii, to takie baby z charakterem. Silne, niezależne, uparte. Rozmowa z Audrey Tautou, aktorką grającą Coco Chanel.

Po francuskiej premierze "Coco Chanel" recenzent "Libération" napisał, że pani bohaterka jest zbyt łagodna w stosunku do temperamentnej Coco.

- Łagodna? Chyba przesadził! Zresztą ta rola nie miała być kopią Gabrielle, bo tak się naprawdę nazywała Coco, tylko moją interpretacją jej postaci. Film opowiada o młodych latach bohaterki, o tym, jak z niewykształconej, biednej dziewczyny z prowincji stawała się ikoną mody narzucającą swój styl damom z wyższych sfer. To mniej znany i bardzo ciekawy czas w jej biografii. Wybuchy złości miewała w późniejszym okresie życia.

Przeczytałam wszystko, co o Gabrielle napisano, studiowałam jej pozy, sposób palenia papierosa, i oczywiście kreacje. Wielu rad udzielili mi ludzie pracujący w domu mody Chanel. A przede wszystkim zaakceptował mnie Karl Lagerfeld.

Co poza tym, że jest pani drobną kobietą z pięknymi ciemnymi oczami ma pani wspólnego z Coco Chanel?

- Obie wychowywałyśmy się w tym samym rejonie Francji, w Owernii. Dom moich rodziców leży kilkanaście kilometrów od sierocińca, w którym pod okiem sióstr zakonnych dorastała Gabrielle, pozostawiona tam przez ojca po śmierci matki. Kobiety z Owernii to takie baby z charakterem. Silne, niezależne, uparte. Choć nie mogę nawet porównywać mojego startu w dorosłe życie z tym koszmarem i barierami, które musiała pokonać Gabrielle, to jednak obie marzyłyśmy, żeby uciec z prowincji i rozpocząć pełne przygód życie w Paryżu. Ona na początku, a ja w końcu XX wieku.

I ona, i pani odniosłyście sukces.

- Każda na swoją miarę. Mojego nie można porównać z rewolucją, jakiej dokonała w modzie i estetyce Chanel. Nie zdobyłabym się na taką determinację w dążeniu do celu, jaka stała się udziałem, a raczej koniecznością Gabrielle.

Łączy nas umiłowanie wolności, ale obie realizujemy ją inaczej. Ona zyskała niezależność i pozycję dzięki tytanicznej pracy. Nie założyła rodziny, umarła samotnie. Ja z kolei kocham moją niezależność od pracy. Że mogę sobie pozwolić na odrzucanie scenariuszy, że znajduję czas na czytanie ulubionych powieści Wiktora Hugo i Oscara Wilde'a, grę na pianinie, słuchanie Ravela, Chopina, Mozarta, na malowanie, spotkania z rodziną. Aktorstwo nie przysłania mi życia.

Co nowego o Coco Chanel dowiedziała się pani dzięki pracy nad filmem?

- Niewiele wiedziałam wcześniej o belle époque i ówczesnym porządku społecznym, w którym pozycja kobiety - nawet tej z wyższych sfer - była podporządkowana mężczyźnie. A co dopiero, gdy kobieta pochodziła z niższej klasy, jak moja bohaterka. Ona wcześnie uświadomiła sobie, że - paradoksalnie - droga do niezależności od męskiej dominacji prowadzi przez mężczyzn. Dlatego została utrzymanką francuskiego milionera Etienne'a Balsana. Nie była jednak do końca wyrachowana. We wszystkich kochankach szukała ojca i opiekuna, który porzucił ją, gdy była dziewczynką, a wcześniej zdradzał zakochaną w nim matkę. Pod pozorem chłodu skrywała wielką potrzebę bycia kochaną. I każde miłosne niepowodzenie przekuwała w pracę. Żeby nie rozpamiętywać.

A jednak doświadczyła szczęśliwej miłości.

- Tak, ale związek z angielskim arystokratą Arthurem Boy Capelem trwał krótko, bo on zginął w wypadku samochodowym. To był jedyny w jej życiu mężczyzna, który zrozumiał, że inność Coco to jej wielka siła. Wspierał jej pomysły, no i oczywiście je finansował. Dzięki jego pieniądzom otworzyła butik. Dziś moglibyśmy powiedzieć, że Capel był typem nowoczesnego partnera, który przyznawał kobiecie prawo do samorealizacji. Był jej kochankiem, przyjacielem i bankiem. Wie pani, dlaczego Chanel tak chętnie wykorzystywała męskie elementy garderoby w kobiecych projektach?

Dlaczego?

- Ona w taki sposób dodawała kobietom władzy i siły, kojarzonej wtedy wyłącznie z męskością. To przecież Chanel odważyła się wyrzucić gorsety, ubrać kobietę w spodnie i obciąć jej włosy. Wyprzedziła swoją epokę o całe lata świetlne. Myślę, że feministki miały w niej godną prekursorkę.

Ma pani w szafie garderobę od Chanel?

- Mam kilka ulubionych kostiumów Chanel. Lubię też jej pasiaste bluzki. Jednak na co dzień bardziej niż eleganckie garsonki cenię sobie luz i wygodę. Noszę wyciągnięte swetry, princeski i spódnice do kolan albo dżinsy i topy. Na premiery ubieram się w suknie od Jean-Paula Gaultiera, a na prywatne okazje noszę ubrania z kolekcji Isabel Marant.

Po udziale w reklamie perfum Chanel No. 5 została pani obwołana twarzą Chanel.

- Używam tych perfum, ale nie czuję się twarzą Chanel. To określenie nie wydaje mi się odpowiednie. Nie mniej od tego zapachu uwielbiam wąchać benzynę.

Mam jednak poczucie, że biorąc udział w reklamie wyreżyserowanej przez Jean-Pierre'a Jeuneta, uczestniczę w historii zapachu Chanel No. 5 kojarzonego wcześniej z Catherine Deneuve, Carole Bouquet czy Nicole Kidman. Do tej pory odrzucałam reklamy, ale tym razem powiedziałam "tak". Bo jeśli już moja twarz ma się komuś z czymś kojarzyć, to niech to będzie towar z klasą i charakterem.

Coco mawiała, że kobieta, która nie używa perfum, nie ma przyszłości. Zgadza się pani z tym?

- Tak. Zapach jest tak intymną częścią nas samych i tak tajemniczo ekscytującą, że zazwyczaj dzielimy się nim z osobami, które kochamy, z którymi chcemy być blisko fizycznie. Perfumy są jak pocałunek.

Kiedy w Paryżu wchodziłam do kina, jakiś chłopak stanął przed plakatem i skwitował: "O, Amelia gra Coco". Czy to ciągle pani problem?

- To nigdy nie był mój problem. Nie pozwalam moim bohaterkom zawładnąć sobą. Kiedy skończyliśmy zdjęcia do "Amelii", zamknęłam za sobą ten etap i rozpoczęłam nowy. Choć wiem, że dla wielu widzów cokolwiek zagrałam potem - to były kolejne wariacje na temat Amelii.

Zdaje mi się, że mieli trochę racji, bo takie "Bardzo długie zaręczyny" to znowu opowieść o zaklinaniu rzeczywistości i wierze w siłę miłości, która pokona wszystko...

- No dobrze! Lubię komedie romantyczne, bo dostarczają widzom wzruszeń i ucieczki od coraz mniej bajkowej rzeczywistości.

Szkoda jednak, że nie wymieniła pani innych moich wcieleń, które trudno utożsamiać z Amelią. Na przykład "Niewidocznych", w których zagrałam nielegalnie pracującą w Londynie Turczynkę, albo filmu "Miłość, nie przeszkadzać", w którym moja bohaterka Irene to wamp, kusicielka wykorzystująca starszych bogatych mężczyzn, czasem okrutna i cyniczna.

Gdybym kurczowo trzymała się komedii romantycznych, to nie przyjęłabym roli w amerykańskiej superprodukcji "Kod da Vinci". Chciałam zobaczyć, na czym polega praca w Hollywood, zdobyć doświadczenie.

Jednak nie rozsmakowała się pani w pracy za oceanem.

- Z lenistwa! To jest przemysł. Trzeba pracować po 16 godzin dziennie i wszystko podporządkować karierze. A z moim angielskim skazana byłabym na role emigrantek i cudzoziemek. Ciekawe role i świetnych reżyserów mam pod ręką we Francji.

Tutaj jestem u siebie. No i ludzie zachowują więcej dystansu wobec znanych aktorów. Jeśli założę kapelusz i okulary, mogę w Paryżu wyjść na ulicę. Mieszkam w dwupokojowym zagraconym mieszkaniu w starej kamienicy na Montmartrze, więc nie jestem łakomym kąskiem dla fotoreporterów. I Bogu dzięki!

źródło: wyborcza.pl

27 czerwca 2009

Paris Hilton zmieniła się w syrenę

Paris Hilton nie trzeba nikomu przedstawiać. Nie wszyscy wiedzą jednak, że ta dziedziczka olbrzymiej fortuny Hiltonów zajmuje się również perfumami. Od 5 lat regularnie wydaje nowy zapach sygnowany swoim imieniem. Najnowsze perfumy nazywają się "Syrena"

Flakonik ma kształt pół kobiety, pół ryby. Specjalnie na potrzeby promocji, Paris wzięła udział w sesji zdjęciowej. Przebrana za syrenę z długim złotym ogonem siedzi oparta o skałę w bajkowej scenerii. Wygląda wprost zjawiskowo. Patrząc na nią, aż chce się odwiedzić perfumerię i zakupić buteleczkę z perfumami, która będzie nam przypominać piękną Paris

Do tej pory co roku wydawała nową linię swoich zapachów. Można więc przypuszczać, że zapach „Siren” nie będzie ostatnim w jej karierze. Fani Hiltonówny mogą więc być spokojni. Ciekawe jaką sesją i jakim zapachem uraczy nas w przyszłym roku. A na razie podziwiajmy złotą syrenę, która skusi zapewne, nie tylko marynarzy.

źródło: dziennik.pl

25 czerwca 2009

Giorgio Armani Code Summer - letni zapach

Słońce świeci jasno nad Armani Code Summer. Dwie świetliste edycje limitowane Eaux Fraîches: wyrafinowane, uzupełniające się wariacje oryginalnego zapachu Armani Code w uwodzących letnich wersjach.

Armani Code Summer Eau Fraîche dla niej:

Smakowita wyprawa ze świata orientalno-kwiatowego w kwiatowy…
Nowa oda do kwiatu pomarańczy wywołuje bardziej świetlistą, żywiołową, odważną i owocową interpretację uwodzenia.

Na samym początku nuta Neroli rozjaśniona zostaje aromatem pomarańczy Bigarade i zmrożonego gruszkowego sorbetu. Następnie niezastąpiony akord kwiatu pomarańczy, w połączeniu z jaśminem Sambac, dodatkowo orzeźwiony cynamonem, zostaje natychmiast ożywiony krystalicznym alpejskim fiołkiem, jak gdyby zroszonym poranną rosą. Temu delikatnemu zawirowaniu towarzyszy subtelna, zmysłowa woń otulającej ciepłem wanilii, cennego białego drewna i aksamitnie miękkiej gałki muszkatołowej.

Armani Code Summer Eau Fraîche dla niego:

Doskonała przemiana zapachu drzewno-orientalnego w drzewno-orientalno-cytrusowy. Kompozycja unosząca się na nutach cytrusów i morskiej bryzy.

Zapach rozpoczyna się od świetlistego śródziemnomorskiego wybuchu świeżości. Bergamotka, grejpfrut, cytryna i zielone Neroli stapiają się z nutami ozonicznymi w rejs po otwartym morzu.
Po chwili akord otwierający zapach ustępuje nutom niezastąpionych liści drzewa oliwkowego, wzmocnionym aromatyczną świeżością estragonu, a następnie zmiękczonym nutami róży i cedru.
Nuty bazy to odważna kompozycja dymnego drzewa gajakowego, czystej ambry i delikatnej gałki muszkatołowej.

Zmrożone flakony połyskujące światłem.

Smukła linia zapachu Armani Code dla niej została oświetlona w mroźnym, białym flakonie, oplecionym kwiecistą koronką i ozdobionym białym lakierowanym korkiem.

Męska, cylindryczna forma flakonu Armani Code dla niego rozjaśniona została białym, lakierowanym zmrożonym szkłem, a zwieńczona korkiem eleganckim, czarnym i matowym.

źródło: kobieta.pl

24 czerwca 2009

L'Oreal wygrywa z producentami perfum pachnących podobnie

Nie każda reklama porównawcza jest legalna, wyrokuje Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Można twierdzić, że Coca-Cola jest lepsza od Pepsi lub na odwrót, jeśli potrafi się to udowodnić, ale nie można mówić, że jakiś napój smakuje jak Coca-Cola czy Pepsi.

Reklama porównawcza ma swoje granice. Twierdzenie, że jakiś produkt posiada cechy innego, renomowanego, to już przekroczenie granic dozwolonej reklamy porównawczej. Mamy wtedy do czynienia z podszywaniem się pod cudzy produkt, nielegalnym korzystaniem z jego renomy.

Przekonali się o tym producenci perfum, którzy reklamowali swoje produkty bez marki , czyli tzw. „no name”, jako pachnące jak Trésor, Miracle, Anaïs-Anaïs czy Noa: znane marki należące do koncernu L'Oreal. Powoływali się przy tym na to, że reklama porównawcza jest dozwolona w Unii. Owszem, jest dozwolona, ale w przypadku, gdy jeden znany produkt zestawia się z innym, mając w dodatku twarde dowody na to, że jego cechy użytkowe przewyższają właściwości konkurenta.

W przypadku, gdy ktoś chce natomiast wprowadzić do sprzedaży tańszy odpowiednik produktu markowego, twierdząc, że jest on taki sam, bardzo podobny, nie gorszy itd. od oryginału, robi to nielegalnie. Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał takie działanie za przejaw nieuczciwej konkurencji.

Producentom oryginalnych, markowych wyrobów szczególnie narazili się wytwórcy perfum, sprzedawanych „na litry”, z flakonów oznaczonych „zapach Trésor, Miracle, Anaïs-Anaïs” czy inny popularny i znany z drogich perfumerii. Podróbki były i wciąż są oferowane prawie legalnie, przez hostessy zaczepiające klientów w centrach handlowych. Wiadomo było, że nie jest to wyrób oryginalny, ale był znacznie tańszy i często rzeczywiście pachniał jak oryginał.

Producenci markowych perfum skarżyli się, że podróbki są niskiej jakości, zapach szybko wietrzeje, mimo starań laborantów nie jest wierną kopią oryginału a przede wszystkim korzysta z renomy i popularności ich marki, która została stworzona przy pomocy dużych pieniędzy wpompowanych w marketing. Ponadto podróbki psuły dobre imię oryginałów.

Wyrok korzystny dla firmy L'Oréal, reprezentowanej w sądzie przez kancelarię Baker & McKenzie, zapadł 18 czerwca. W sprawie przed ETS wypowiadała się również Polska. Trybunał uznał, że właściciel oryginalnego znaku może żądać zakazu jego używania w reklamie porównawczej. ETS stwierdził, że pojęcie czerpania "nienależnych korzyści" z renomy cudzego znaku należy odnieść przede wszystkim do korzyści naruszającego, a nie do szkody właściciela znaku renomowanego.

Decyzja ETS została wydana w odpowiedzi na sprawę prowadzoną przez Baker & McKenzie w imieniu L'Oréala, przeciwko firmom wytwarzającym i sprzedającym perfumy „pachnące jak” produkty marek Trésor, Miracle, Anaïs-Anaïs i Noa. Trybunał uznał, że producenci zapachów podobnych do znanych marek odnoszą korzyści handlowe ze sprzedaży swoich niskiej klasy odpowiedników markowych produktów L'Oréal, między innymi dzięki odwoływaniu się przez ich producentów do renomowanych oznaczeń.

- Wyrok dotyczy również polskich firm, które chciałyby reklamować swój produkt wskazując na jego podobieństwo do znanych marek. Sygnał jest wyraźny: jest to niedozwolone. Firmy stosujące tego typu praktyki mogą się więc spodziewać, że w razie skierowania przeciwko nim pozwu, nie będą mogły tłumaczyć się "puszczaniem oka" do klientów, którzy orientują się, że nie nabywają oryginalnego towaru - powiedział Marcin Fijałkowski z warszawskiej kancelarii Baker & McKenzie. - Wyrok ETS odnosi się przede wszystkim do branży kosmetycznej, ale w praktyce może dotyczyć wszystkich produktów konsumenckich – dodał Fijałkowski.

źródło: Bankier.pl

23 czerwca 2009

Kilian Back To Black - afrodyzjak

We wrześniu 2009 r. pojawi się na rynku nowy niszowy zapach z domu Kilian - Back To Black.
Nuta główna - bergamot, gałka muszkatołowa, kardamon, kolendra, malina.
Nuta podstawowa i serca - miód, nuty cedru wetivera, paczuli, wanilia i gorzkich migdałów zapachowe
Ten wyrafinowany zapach należy do kolekcji L`Oiuvre Noire / Black Masterpieces
Perfumy będą dostępne w czarnych flakonach 50 ml.

22 czerwca 2009

Jean Paul Gaultier Ma Dame Rose`n Roll - edycja limitowana


Wielbicielkom rock’n’rollowego zapachu Ma Dame, Jean Paul Gaultier proponuje dwie limitowane edycje Ma Dame Rose'n Roll.
Madame otwiera jasny, cytrusowy akord delikatnie doprawiony pieprzem. W sercu zapachu wibrują owocowe nuty pomarańczy i grenadyny, które po chwili stają się lekko „kremowe” za sprawą piżma i drewna cedrowego. Kompozycja niewątpliwie kobieca, lecz jednocześnie zupełnie niestereotypowa.
Ma Dame Rose'n są dostępne we flakonach 50 i 75 ml.


09 czerwca 2009

Coty Prestige Chloé Intense


W październiku 2009 w sprzedaży pojawi się nowa wersja Coty Prestige Chloé - Chloé Eau de Parfum Intense.
Chloé Eau de Parfum Intense będzie dostępny w wersjach 50ml i 75ml, w cenach odpowiednio około 77 € i 99 €.

06 czerwca 2009

Glamour Award dla Custo Dalmau


20 maja 2009 Custo Dalmau otrzymał nagrodę magazynu Glamour w kategorii 'najseksowniejszy damski zapach' za perfumy Custo Barcelona
Nagroda została przyznana po raz siódmy. Uroczystość odbyła się w Villamagna Gardens w Madrycie.

Perfumy Custo Barcelona zostały wprowadzone na rynek jesienią 2008 r.
Zapach zawiera nuty gorzkiej pomarańczy, grejpfrutów, bergamotki, czarnej porzeczki, piwonii, jaśminu, bursztynu, piżma i paczuli.
Twórcą perfum jest Alberto Morillas.
Perfumy są dostępne we flakonach o pojemnościach 30, 50 i 100 m

03 czerwca 2009

Giorgio Beverly Hills Sunshine


Czerwcowy debiut nowoczesnej reinterpretacji Giorgio.
Głowa Sunshine oferuje świeże nuty mandarynki, lilii, drzewa cytryny i papai.
Serce perfum to płatki jaśminu, kwiatu tiare, żółta piwonia i gardenia. Baza złożona jest z piżma, akordów drzewnych, bursztynu i śliwy.
W zeszłym roku premierę miały perfumy Giorgio Beverly Hills Blue wydane w niebieskawym flakonie z breloczkiem w kształcie rozgwiazdy umieszczonym na szyjce butelki.


02 czerwca 2009

Jak działają feromony?

Jest coś co działa na płeć przeciwną, ale nie możemy tego ani zobaczyć, ani poczuć. To działa niemal jak reklama podprogowa – nie widać, a budzi pragnienie. Już w starożytności znano tę substancję i to Grecy nadali jej nazwę pherin (przekazywać) + hormon (pobudzać), czyli feromon.

Feromony, które nie pachną w tradycyjnym tego słowa znaczeniu,są odbierane przez nos płci przeciwnej. Feromony wydzielane i odbierane są przez nasze ciało w sposób nieświadomy – dokładnie poprzez nos –a dokładniej impuls odbierany przez nos stymuluje tzw. VNO (narząd nosowo-lemieszowy) umiejscowione w przegrodzie i przesyłane bezpośrednio do podwzgórza mózgu.

To tam dzieją się nie do końca zbadane procesy, które sprawiają, że łatwiej zwrócimy na siebie uwagę płci przeciwnej, ale nie mamy żadnej gwarancji, że będzie to wybrany przez nas „obiekt” - feromony nie sprawią, że ktoś, kto zupełnie nie ma ochoty na wejście w relacje z innymi nagle zmieni ten zamiar.

Feromony to trochę taki ukryty afrodyzjak. Do końca nie wiadomo, czy wszyscy jednakowo na nie reagujemy – osoby, które używają tych bezzapachowych „perfum” mają bardzo różne doświadczenia. Dziewczyna, która dla pewności działania feromonów, użyła ich podwójną dawkę pokłóciła się z narzeczonym, co wcześniej się jej nie zdarzało – zrozumiała, że podkreślona w ulotce uwaga, że stosowanie większych niż zalecone dawki może prowadzić do odwrotnego działania, nie jest tylko pustym słowem. Jeden z młodych mężczyzn podkreślił, że stał się obiektem dla starszych sporo koleżanek z pracy, a młode dziewczyny go nie nadal nie dostrzegały. Ale poza przytoczonymi przykładami osoby, które używały feromonów oceniały je pozytywnie.

Feromony są bezzapachowe, ale wskazane jest, by kobiety łączyły je z jakimiś perfumami – istnieją nawet pewne, nazwijmy to szkoły, które mówią jakie perfumy możemy łączyć z jakimi preparatami zawierającymi feromony – oczywiście to nie jest żadne zalecenie, zbadane i potwierdzone.

Zazwyczaj słysząc słowo feromony przychodzi nam na myśl erotyczny wabik, pozwalający uwodzić lub polepszać istniejący związek. Ale to nie wszystko! Feromony mogą pomóc w kontaktach w pracy, na uczelni, czy nawet wśród przypadkowych osób na ulicy – nagle Twoje relacje z innymi stają się proste i sympatyczne – działa to zarówno na mężczyzn, jak i na kobiety. Jeśli użyjemy feromonów okaże się, że ludzie w naszym otoczeniu będą bardziej otwarci, pogodniejsi i życzliwsi dla siebie – tak więc rola tych substancji spełnia różne funkcje.

Jednak te inne sytuacje, jakie mogą się zdarzyć za przyczyną feromonów, zawsze gdzieś mają podtekst seksualny – wydasz się bardziej atrakcyjna, połączone z perfumami sprawią, że mężczyznom ten zapach zawsze będzie się kojarzył z Tobą. Używają ich politycy, handlowcy i menadżerowie mający świadomość, że wszelka komunikacja przebiega dzięki nim bezproblemowo, łatwiej dokonać transakcji lub przekonać kogoś do siebie.

Feromony są zupełnie czymś innym niż hormony (przypominamy, bo niektórzy mylą te pojęcia)– hormony to substancje wydzielane przez gruczoły (czasami jakieś tkanki), które są niezbędne w różnych funkcjach organizmu, zaś feromony co prawda wydzielane są również przez organizm, ale wyłącznie po to, by „zaczepić” innego przedstawiciela swojego gatunku – najczęściej chodzi o pleć przeciwną - feromony są wytwarzane przez wiele żyjących gatunków zwierząt.

Produkcja feromonów zależy w dużej mierze od pory roku, słońca, każdy organizm wytwarza je we własnym rytmie – w słońcu pojawia się ich więcej, stąd tyle jest letnich romansów, a tak niewiele pojawia się ich w zimie. Nie powinniśmy się zatem dziwić, że czasami dziewczyna piękna jak z obrazka nie ma zupełnie powodzenia, a niepozorna brzydula jest adorowana przez wielu mężczyzn- to nie charakter, nie uroda (ładna, wcale nie jest za ładna) decydują, że mężczyźni biegną za brzydulą to właśnie feromony, mężczyźnie odbierają sygnały od brzyduli poza swoją świadomością.

Nie należy się jednak tym martwić, że nasz organizm produkuje za mało feromonów – od kilku lat możemy kupić feromony albo jako bezwonny płyn (trzeba zwracać uwagę na ich stężenie i firmę, bo czasami pojawiają się podróbki, a trudno to sprawdzić) albo w połączeniu z perfumami. Tylko należy pamiętać – przesada w używaniu feromonów, o czym było już wyżej, może przynieść odwrotny skutek.

źródło: Moda.pl

Calvin Klein ck IN2U Heat Him

ck IN2U Heat Him - nowoczesny, wolny i seksowny.

Zapadający zmrok, gorąca atmosfera i unoszący się w powietrzu zapach koktajlu Caipirinha... - taki obraz letniej imprezy przywołuje zapach ck IN2U Heat Him. Nowoczesny i odświeżający, wzbogacony szczyptą prowokacji zapach został wylansowany jako jeden z duetu kompozycji dla niej i dla niego.
  • Nuta głowy: Caipirinha, kolendra, gruszka.
  • Nuta serca: herbata, imbir, irys.
  • Nuta podstawowa: wetiwer, piżmo, kora brzozy.
Zapach z roku 2009.
Cena: ok 165 zł [EDT
100ml]

Kup perfumy w dobrej cenie Dodaj do grona